Nie powiem, że mi się nie podobał, ale liczyłem na duuużo więcej. Trochę się rozczarowałem. Jak dla mnie to nie wykorzystany do końca pomysł na film, zmarnowane możliwości itp.
chyba dlatego że główny bohater był taki trochę bez charakteru, niby chciał być dobry, ale z drugiej strony nic dobrego nie robił. Śniadanie na głowie sfinksa to jeden z jego pomysłów na wykorzystanie mocy, albo surfowanie na Fidżi. Miał kupę kasy, ale nie widziałem żeby korzystał z tego. Myślę, że jakbym miał taką moc to miałbym trochę lepsze pomysły i wydaje mi się, że tu tkwi problem tego filmu: mianowicie, że scenarzyści nie wykorzystali potencjału bohatera o takiej mocy.
Mogłaby powstać druga część, ale z lepszymi pomysłami w scenariuszu, bo do efektów specjalnych ani zbytnio do aktorów nie mam się co czepiać.
Nie no efekty i aktorzy byli bardzo w porządku. Ale fabuła... Jedna wielka pomyłka. Wymieszanie X-mena i marzeń sfrustrowanego ubogiego chłopa. Główna postać nijak nie jest dynamiczna, nie rozwija się, nie mądrzeje, nie przemyśliwuje swoich działań - po prostu JEST i wpada wciąż w kłopoty. No i na dodatek wciąga w to innych ludzi. Trochę mniej płaskie postacie drugoplanowe, ale to za mało...
Film bez polotu. Nie przeczę, że może się wielu podobać, ale nie mi. Brr. Nigdy więcej...