Wizualnie smakowity. Zapewne miał być następca Matriksa, ale Channing to nie Keanu. Zwłaszcza z makeupem i rudawym zarostem. Ale było na co popatrzeć. Mila Kunis, Channig Tatum, Eddie Redmayer i Sean Bean godni byli zawieszenia oka.
Tam za bardzo nie było gry aktorskiej. Sama nawalanka, przez co film po 30 minutach stał się zwyczajnie nudny jak jakieś Transformersy.