Bardzo proszę :)
https://www.youtube.com/watch?v=C7kbVvpOGdQ
Więcej najnowszych zwiastunów: Facebook Trailery Srailery

Mogło być lepiej, nie ukrywam (uwaga spoilery!):













- tytuł "Battle at Big Rock" nie do końca zobowiązuje. Allozaur złapał tylko młodego Nasutoceratopsa, powalczył trochę z dorosłym i tyle. Całość trwała ile? Ze 2 minuty?

- Allozaurowi nie do końca się przyjrzałem, ale na pierwszy rzut oka wygląda średnio. Design, który zapowiadali w zabawce od firmy Mattel, czy też z gry Jurassic World Alive, wyglądał dużo lepiej.

- zakończenie głupie. Właściciel tego łuku powinien strzelać do Allozaura, nie jakaś 8-latka. Głupota po prostu. Czyj to był w ogóle pomysł?!

- te klipy z napisów końcowych strasznie słabe. CGI w nich jest okropne, a dinozaury też wklejone beznadziejnie

- trwało to tylko 8 minut, a mogło więcej. Może dzięki temu wybaczyłbym część głupot.

Ogółem podobał mi się ten short, ale nie wywarł na mnie jakiegoś większego zachwytu.

Mnie się bardzo podobało i praktycznie nie mam się czego przyczepić prócz kilku drobnych naciągnięć, które musiały się jednak znaleźć w tym filmie by jego konwencja była w 100% zgodna z konwencją jurajskiego uniwersum.

- Jak dla mnie tytuł się bardziej odnosił do faktycznej walki o przetrwanie ludzi.

- W tej ciemnicy i niestety mocnej kompresji YouTube'a ciężko zobaczyć istotne szczegóły (jest 2019 rok, czemu nie wrzucili tego w 4K?!). Póki co jednak moim zdaniem wygląda ten Allozaur jak samica z Jurassic World: Evolution ale z kilkoma bardziej "agresywnymi" szczegółami. Być może jest to więc samiec? A przynajmniej tak sądzę po tym, że w tym uniwersum to zazwyczaj samce są większe i bardziej "agresywne" w swym wyglądzie, np. samiec Tyranozaura w TLW:JP. Z drugiej zaś strony Trevorrow stwierdził w wywiadzie, że jest to samica...

- Owszem, to było bardzo cheesy gdy mała dziewczynka strzelała z kuszy do Allozaura. Podobny poziom "głupoty" co pokonanie velociraptora przy pomocy gimnastycznych umiejętności Kelly w TLW:JP. Ale wciąż, taka jest konwencja tego uniwersum. Dzieciaki były OP i miały plot armor już od pierwszego Jurassic Park i jakoś nikt nie narzeka na choćby nieśmiertelnego człowieka-grzankę Tima czy przemądrzałą hakierkę Lex ;).

- Klipy z napisów końcowych bazowały na faktycznie nagranych i wrzuconych do sieci filmikach. Nie nagrano ich z "na czysto" z myślą o wkomponowaniu w nie CGI i z dodatkowym sprzętem na planie do tego przeznaczonym. Stąd też nie da się w tego typu materiał wkomponować tych efektów lepiej, nieważne ile czasu i środków na to by nie przeznaczyć. I tak moim zdaniem są to sytuacje, które niekoniecznie miały miejsce w kanonie, a jedynie dość ich dość luźne sugestie dla uzyskania dramatycznego wydźwięku w filmie.

- Czas trwania był w sumie spoko. Też oczekiwałem jednak 15 minut i jakiegoś dodatkowego wątku, np. Henry'ego Wu i konkurencyjnej firmy klonującej dinozaury albo jakiejś narady rządu odnośnie zbiegłych dinozaurów z rezydencji Lockwooda. Z drugiej strony to jak zawęzili tę historię do jednej rodziny na wycieczce i zachowali na później kilka tajemnic było jednak wystarczające do zbudowania dobrego suspensu i nieźle nakręconej akcji w tym shorcie. W czasie pierwszego seansu serce łomotało mi zupełnie tak samo jak podczas seansu oryginalnej trylogii na VHS za dzieciaka i dopiero po seansie byłem w stanie pozbierać myśli na tyle logicznie, by stwierdzić, co było cheesy a co nie. Tak więc moim zdaniem to dobrze wyreżyserowany short, skoro podczas oglądania nie jestem w stanie włączyć krytycznego myślenia i zamiast tego po prostu się daję wciągnąć w pokazane wydarzenia i ich tempo.

Ogółem ode mnie 9/10 za świetną realizację. Reżyseria, muzyka, zdjęcia, efekty (poza oczywiście napisów końcowych, które nie uważam za w pełni kanoniczne). Przyczepić się mogę jedynie do miejscami mało logicznego zachowania bohaterów, jak śpiewanie dziecku zamiast zakrycia mu ust w sytuacji faktycznego zagrożenia. Wciąż jednak tego typu zabiegi są w zgodzie z konwencją gatunkową dino-dramy i nie należy też zapominać, że to film Amblin Entertainment. Czyli stara, Spielbergowa szkoła storytellingu, gdzie bardzo często w filmie liczy się efekt podniesionego dramatyzmu w wydźwięku pewnych scen, niż logika i realizm. Film, jak na swoją skróconą formę, szarpał emocjami równie dobrze co niektóre sceny z wszystkich poprzednich filmów i to wychodzi u mnie na duży plus.

Za żałosne zakończenie -3 punkty. Dziewczynka krzyczałaby ze strachu, a nie na luzie strzelała celnie w wielkiego dinozaura (LOL) Reszta ujdzie, ale szału nie ma. Ogólnie cały koncept jest idiotyczny, bo te wszystkie dinozaury zostałyby złapane w 2 tygodnie.