Co zrobić z niezwykle groźnym organizmem zdolnym dosłownie wyrżnąć małe miasto w krótkim czasie? wypuścić na wolność. Tak myślą ludzie przedstawieni w tym filmie. Rozwala mnie to całkowicie.
Ależ miało miejsce, w końcówce ;> i popieram w tym względzie autora tematu. Film ma około miesiąca dopiero, żeby już zapomnieć...? Jeszcze w kinach jest, możesz sobie odświeżyć - chyba że po prostu trolujesz ]:->
Przecież nikt nie chciał wypuścić indoraptora, bo jak się domyślam to o niego chodzi autorowi tematu ;) W końcówce wypuszczają przecież zwykłe dinozaury, których wyłapanie to kwestia max dwóch dni.
Nie, nie chodziło o niego, wyobraź sobie, że raptor, tyranozaur, karnotaur, allozaur i barionyks oraz parę małych krewniaków, które zagryzły kłusownika na Isla Sorna w drugiej części Parku Jurajskiego, to równie zabójczy skład. Co do Indoraptora, moim zdaniem jak na krzyżówkę Raptora i Indominusa (który przecież też miał gen raptora, więc takie małe wtf), to był mniej straszny i szybciej padł, ale co się dziwić, Indominusowi był poświęcony cały film, a jego mniejszemu krewniakowi tylko fragment.
Czyli uważasz że T-rex i kilka innych drapieżnych dinozaurów to groźne organizmy będące w stanie wyrznąć całe miasto ? Yyyy :P To nie indominusy i spinozaury, które gonią ludzi bo tak . Znalezienie i uśpienie wielkiego tyranozaura to kwestia max kilku godzin, tak samo jak całej reszty. Przecież na Sorna jeden człowiek uporał się w kilkanaście sekund z Rexem :D
Ta, wyrżnąć całe miasto w krótkim czasie to oczywiście przesada, ale fakt faktem wypuszczenie mięsożerców to duży błąd. Rozumiem, że Ty byś mógł spokojnie kosić trawnik za domem mając świadomość, że gdzieś w okolicy grasuje krwiożerczy gad, sprawca coraz częstszych zaginięć mieszkańców. Na Isla Sorna sobie poradził, ale nie byle jaki człowiek, a najlepszy łowczy z najlepszych. Przedtem gad ten rozdeptał i pożarł masę pozostałych uczestników misji, a co dopiero zrobił w San Diego? Ilu przez niego ucierpiało? Co do Spinozaura, gdzieś na yt jest ciekawe wyjaśnienie jego gonitwy za garstką ludzi przez cały film. Ma to związek z tezą, że na wyspie były co najmniej dwa osobniki tego gatunku, samiec i samica, z czego jeden ginie w wyniku potrącenia przez startujący samolot (uszkodzenie grzebienia na grzbiecie - wykrwawienie się), a drugi w furii postanawia się zemścić. Może ten co zdechł to samica z jajami.
Ale ja się odnosiłem do wypowiedzi autora tematu, gdzie własnie napisal bzdury o wyrżnięciu miasta przez kilka drapieżników. Oczywiście nie mógłbym kosić trawnika w spokoju, i otworzenie klatek z nimi to jeden z dużych absurdów filmu (wystarczyło wypuścić roślinożerców ;p), jednak tak jak napisałem, wyłapanie tych wielkich gadów to kwestia max kilku dni. Co innego gdyby to był indoraptor chodzący po dachach i otwierajacy sobie drzwi ;d
No właśnie, z tym wyłapaniem się zgodzę, więc nie rozumiem gadki Malcolma o nowej erze świata jurajskiego, skoro uciekło raptem parę osobników i to każde bez partnera, aczkolwiek jak to mówił Grant: "życie zawsze znajdzie sposób". :) Co do 3 części, liczę na mroczną Isla Sornę, Spinozaura i jakieś tajemnice (i mogę mieć rację, bo twórcy JW raczej idą bezpiecznym, utartym schematem).