Kurczę moim zdaniem meksykańsko- amerykański film "Instrukcji nie załączono" był o niebo lepszy". Tam poruszona zostaje przeszłość protagonisty, wątki uzewnętrzniające w jego myśli wprowadzają w cudowny klimat, którego braknie we francuski remake'u. Oraz trzymają nas z twistem do samego końca, żeby doświadczyć szoku, a w tym filmie prawda wychodzi szybciej. I mimo iż jest fajny i obsada oczywiście daje radę (jednak Omar zawsze staje na wysokości zadania), to jednak film wypada bladziej przy pierwowzorze.