hahahaha ale Cie wkurzyla :D poplakalem sie ze smiechu :D

Nie ma to jak oceniać aktora po postaci, którą ma zagrać. To jak oceniać, że ma się wstręt do Ciebie, bo masz na sobie tę niebieską kurtkę...

rozumiem, ze miala zagrac role zwyklej łachudry, ale mialem na mysli to, ze nawet jako ta zwykla bezwstydnica nie wyszła dobrze. nawet role szmaty trzeba umiec odegrac, ona zrobila to beznadziejnie, nie wlozyla w to serca. przynajmniej w moim odczuciu. postac ktora odegrała, nie miała byc lubiana, ale mi chodzilo o sama jej gre, jej miny, ogolnie jej morde. wiesz, moze po prostu mam wstret do tej aktorki po jej innych rolach, z ktorych zadna mi sie nie podobała. a to, ze ktos mialby miec do mnie wstret do mnie za kolor kurtki to juz swiadczy tylko o nim i o tym jakim jest pustym czlowiekiem, to jest aktorka wiec oceniam jej gre a nie ciuchy. Rosamund Pike w zaginionej dziewczynie też nie miała odegrać roli sympatycznej kobiety, jednak dażę ja sympatia, zagrała z klasą, podobało mi sie jak odegrała swoja role i miedzy innymi dzieki niej ten film byl tak dobry jaki był. pozdrawiam :)

"po tej roli mam wstręt do tej aktorki. nie podobała mi się jej gra pod żadnym względem." - kompletnie nie zgadza się z tym, co teraz napisałeś. To jest właśnie te puste określanie innej osoby, o którym teraz wspomniałeś, że ktoś jest pusty oceniając po kolorze kurtki - Ty ją oceniłeś (aktorkę, nie postać) po roli, którą miała zagrać. Masz prawo napisać, że jej rola wyszła kiepsko, masz odrazę czy wstręt do postaci, którą zagrała, ale nie masz prawa krytykować aktorki za jej rolę. To jest właśnie sens mojego porównania, skrytykowałeś aktorkę za rolę tak samo jak ja bym skrytykował Twoją osobę (np. że jesteś idiotą - bez obrazy, przykład tylko), tylko i wyłącznie dlatego, że masz kurtkę, która mi się nie podoba. Następnym razem dobieraj odpowiednio słowa, bo w poprzednim komentarzu ewidentnie skrytykowałeś aktorkę, a nie postać.

I może faktycznie masz jakiś osobisty wstręt do AKTORKI, skoro każda jej rola w filmach jest dla Ciebie zła. Jak dla mnie, zagrała tutaj idealnie, właśnie pustą laskę, która jest zagubiona i nie wie jak zachować się z dzieckiem, a później nagle obudziła się i przypomniała sobie o dziecku - wg mnie zagrała idealnie i tej postaci nienawidziłem oglądając film - tak jak to powinno być odebrane. Postać wg mnie udana.

W moim odczuciu również zagrała jak kloc drewna. Nie przekonała mnie do siebie w żadnej scenie. Nie mam na myśli roli jaką musiała odegrać tylko grę aktorską

Łatwiej zdecydowanie ujmują nas aktorzy w rolach wdzięcznych, przyjemnych, jak w tym filmie Omar Sy, czy Gloria. Dostała taką rolę do odegrania i to zrobiła. Nie uważam, że zrobiła to rewelacyjnie, ani nic z tych rzeczy, jak dla mnie przeciętny występ, lecz nie wpłynęło to praktycznie na odbiór tego filmu u mnie.