Od czasów osobliwego Joffrey'a z znanego większości zagorzałych widzów serialu, gdzie juchy nie brak, nie miałam jeszcze tak rozpaczliwej nadziei, że ktoś rozłupie czaszkę amoralnej i niezrównoważonej postaci - a mowa tu naturalnie o szalonej Kristinie. Nie dziwota, że była akurat Niemką (takie podśmiechujki z uwłaczających godność ogółu stereotypów, proszę nie pluć i nie burzyć się).