Główny bohater w tajemniczych okolicznościach znalazł się w nowym mieście, gdzie pozornie wszystko jest krainą miodem i mlekiem płynącą. Mężczyzna znajduje pracę w dobrze prosperującej firmie. Poznaje dwie piękne kobiety najpierw brunetkę później blondynkę. Wszystko na pozór wydawałoby się utopią. Ale nic z tego to tylko pozory. W rzeczywistości bowiem bohater bez powodu traci pracę, jego pierwsza kobieta okazuje się pustą snobką dla której liczy się tylko zabawa w przestawianie mebli, druga natomiast wydawałoby się niewinna, jest nimfomanką. W tej sytuacji bohater uświadamia sobie, że całość otaczającego go społeczeństwa jest obłudą. Po przejrzeniu na oczy odnajduję mężczyznę, który mówił podczas ich poprzedniego spotkania, że nic już nie wydaję się takie jak kiedyś i nie smakuje jak kiedyś. Bohater odnajduje jego mieszkanie gdzie odgrywa się symboliczna scena kopania dziury w ścianie i przedostania się na moment do prawdziwego wartościowego życia. Jakże wymowna scena ręki, która bierze przez ścianę świeże własnej roboty ciasto.
Wydaję mi się, że chodzi o to, że dzisiejsze społeczeństwo tylko z pozoru wydaje się „fajne” chodzi w modnych ubraniach, uśmiecha się do siebie, ma bogate życie towarzyskie. Ale tak naprawdę zapomina o podstawowych wartościach takich jak prawdziwa przyjaźń, miłość czy wierność. Ciekawy film polecam i zapraszam do dyskusji.