Pomiędzy znakomitym "Złodziejem w hotelu" a "Niewłaściwym człowiekiem" Alfred Hitchcock postanowił zaadaptować książkę niejakiego Jacka Trevora Story i stworzyć komedię. Poległ. Film wyprodukowany dla Paramount Pictures zawodzi na całej linii. Jedyną jasna stroną jest wspaniała ścieżka dźwiękowa oraz świetnie wybrana lokacja. Minusów jest mnóstwo ale najbardziej szczególny to niewiarygodny romans miedzy Samem Marlowe i Jennifer Rogers. Shirley jest tu taka aseksualna, że zabawne iż w 1968 roku w roli zakonnicy potrafiła pokazać więcej ikry niż tutaj. Nie było iskier miedzy Nią a Johnem, odtwórcą roli Sama i to bardzo widać, na czym cierpi ten film. John w wywiadach mówił że film zrobił furorę we Francji, tylko że John zapomniał ze Francja wówczas była bastionem miłośników twórczości Alfreda Hitchocka. Ludzie byli umiejętnie nakręcani przez redakcję Cahiers du Cinema, stą taka frekwencja, film słaby i tyle.