PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=34442}
7,0 1 402
oceny
7,0 10 1 1402
4,5 4
oceny krytyków
Każdemu wolno kochać
powrót do forum filmu Każdemu wolno kochać

Lekka, bezpretensjonalna farsa, dla mnie najlepsza międzywojenna komedia, lepsza od „Niedorajdy”, „Piętra wyżej” i innych, jej absurdalny humor przemawia a humor tamtych już nieco staroświecki i wysilony, nie śmieszy mnie. Doskonały muzyczno-taneczny numer w wykonaniu Zimińskiej i Dymszy.

użytkownik usunięty
MariuszCichy

Zupełnie się nie zgadzam. Nie wiem, gdzie widziałeś w tym filmie absurd. Humor miał tu polegać na czymś innym: na komizmie postaci i ich kontrastowym zestawieniu, oraz na komizmie sytuacyjnym, czyli mniej więcej tak jak u Fredry. Piszę "miał być", bo w praktyce pomysł niestety nie wypalił. Przede wszystkim leży styl gry - aktorzy grają jeszcze tak, jak dawniej w niemym kinie, czyli nadmierną ekspresją twarzy. To, co w niemym kinie było zrozumiałe, w filmie dźwiękowym zupełnie się nie sprawdza i razi, wręcz drażni. Szczególnie denerwująco wypada pod tym względem postać M. Maszyńskiego; jego Kędziorek, skończony frajer i oferma, jest do tego miniasty ponad ludzką wytrzymałość. Serdecznie mnie wkurzał przez cały film i życzyłam mu wszystkiego najgorszego. Druga sprawa to dialogi - niestety, nienadzwyczajne. Dosyć rozbawił mnie właściwie tylko jeden tekst, kiedy Antoni powtarza "tej starej małpie" odprawę służącej Lodzi. Teksty są po prostu słabe i nie zapadają w pamięć. Dymsza robi co może, by rozbawić widza, ale jego postać po prostu nie ma zabawnych kwestii, a wiadomo, że z próżnego i Salomon nie naleje. Plus za piosenkę zapadającą w pamięć i ptaszki na drutach robiące za nuty na pięciolinii - bardzo miły i wdzięczny pomysł. To właśnie w "Każdemu wolno..." razi mnie staroświeckość i wysilony humor; moim zdaniem ten film w ogóle nie ma nie ma startu do "Piętra wyżej" czy "Niedorajdy". Na tamtych filmach śmiałam się do łez, ten był dla mnie po prostu męczący. Na pewno ma wartość historyczną (po raz pierwszy dźwięk szedł z taśmy) i nie żałuję, że go obejrzałam, na pewno jednak nie będę do niego wracać.

ocenił(a) film na 8
MariuszCichy

To nie jest zwykła obyczajowa komedia, sporo w niej humoru absurdalnego, groteski. Wszystko kipi, przelewa się i jednocześnie toczy lekko, swobodnie. Przed wojną ten typ humoru był chyba dość popularny (sądzę na podstawie rzeczy o tamtym okresie, które czytałem), po wojnie rzadki i chyba obecnie słabo rozumiany. Film podobny pod pewnymi względami do współczesnej komedii Kryńskiego To nie tak, jak myślisz kotku. Tak jak tamten cały czas zachowuje granice dobrego smaku i nie przechodzi w tandetne zgrywanie się, nie ma ordynarności, wulgarności, niechlujstwa, wszystko jest zdyscyplinowane.

ocenił(a) film na 8
MariuszCichy

Przed wojną ten typ humoru był popularny nie tylko w Polsce, ale także w całej Europie i za Oceanem. Po wojnie przetrwał chyba do lat 60-ch już tylko we Francji i we Włoszech (no może jeszu przede wszystkim o filmach z Luisemcze w mniejszym stopniu w Czechosłowacji), myślę tu przede wszystkim o filmach z Louis'em de Funès'em. Co do omawianego przez nas filmu, to rzeczywiście jest to świetna komedia, aczkolwiek moim zdaniem nie dorównuje "Pawłowi i Gawłowi" w reżyserii Mieczysława Krawicza (1938) w którym głowne role zagrali wspólnie Adolf Dymsza i Eugeniusz Bodo. Świetne są także filmy "Pieśniarz z Warszawy" (1934) Michała Waszyńskiego i "Czy Lucyna to dziewczyna" (1934) Juliusza Gardana - te filmy traktuję na równi z "Każdemu wolno kochać". Ps. Pozdrawiam i przypominam, że "de gustibus non est disputandum" :-)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones