kolejne eksploatacyjne cudum cudowatum od ferrary - na aktorskim featuringu pieszczotliwie jako "first ripest" podpisanym - w cudeńkowatości swojej przechuikum jedyny.
jako iż nasza piękna pani odwetowczyni nie mówi, ferrara posługuje się niemal wyłącznie obrazami. coś jak pamiętna scena łazienkowa z Psychozy hitchcocka - prysznic plus podłoga, długie sprzątanie po mamie - podniesione do potęgi na dziesięć minut mordowania i siedemdziesiąt minut wypełniania miejscowych smietniczków chodnikowych kolejnymi częściami ciała swej ofiary. albo ten, Wstręt lat osiemdziesiątych zmiksowany z Życzeniem Śmierci zmiksowanym z Carrie zmiskowaną z Zakonnicą w Przebraniu.
organoleptyczny wyczad ekstremalny.