Ja pitolę, ten film to jakaś psychologiczny "seans sadystyczny".
Przez większość filmu czułem wielki smutek i współczucie dla księdza :/
Pokaz tortury i znęcania się nad człowiekiem.
Reżyser wziął "dobrego człowieka", a potem zaczął go brutalnie chłostać, rozciągać kołami, kopać prądem podłączonym do jąder.
A niby "Czas Apokalipsy" pokazywał 'jądro ciemność' :D
Reżyser wywalił na księdza najgorsze plugastwo :)
Nikt go tam nie szanuje, metaforycznie "szczają" na niego przy każdej okazji. A ten jak zaszczuty pies musi tam trwać wśród tych... ścierwo-ludzi.
Największe, egoistyczne-ścierwa zostały zebrane w filmie, w jednej małej miejscowości i rzucone na tego jednego, biednego, naiwnego człowieka.
Gdybym ja trafił w takie środowisko musiałbym się wyprowadzić. On musiał tam zostać.
Smutek, współczucie... nie powinienem oglądać takich filmów :/