PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=6673}
7,6 902
oceny
7,6 10 1 902
Kamienne niebo
powrót do forum filmu Kamienne niebo

Bardzo skromny i krótki film opowiadający o ludności cywilnej podczas Powstania warszawskiego. Bardzo posępny i przygnębiający szczególnie pod koniec na szczęście obyło się bez propagandy. I świetna rola T. Łomnickiego. A co do minusów ? Wydaje mi się że nie do końca udało się wycisnąć dramatyzm w poszczególnych scenach. Warto obejrzeć. 7/10.

Kilinski

szkoda, film oglądałem bardzo dobry i przejmujący, niestety pochodzi z bardzo "niepoprawnego" okresu i chyba przegra w zestawieniu z np Vabank czy Seksmisja, którymi katowanie jesteśmy od zarania i tak będzie na wieki wieków, pozdrawiam bez amen

ocenił(a) film na 7
Kilinski

Film jest niedoceniany, bo ma wyraźnie antywojenną wymowę, a to nie pasuje do kultury polskiej. U nas jest walka w cenie, i to najlepiej za wielką politykę. A tutaj - zero bohaterstwa. To nie pasuje do mitów, którymi Polacy lubią się karmić.

ocenił(a) film na 6
kociara_4

Można sobie odświeżyć ---> http://www.youtube.com/watch?v=aa97l8GuCgM

ocenił(a) film na 8
xardas17

Dzięki za link, chętnie sobie przypomnę

xardas17

Niestetto, nie działa... :o(

ocenił(a) film na 8
kociara_4

Oglądałem ten film jeszcze będąc w podstawówce, w latach siedemdziesiątych. Zrobił na mnie duże wrażenie, bo jeszcze dziś pamiętam zarys akcji, a przede wszystkim duszną, klaustrofobiczną atmosferę. Dzisiaj ten film raczej nie ma szans na emisję w TV, mimo coraz huczniejszych obchodów kolejnych rocznic Powstania Warszawskiego. Nie pasuje do obowiązującej linii bezkrytycznej gloryfikacji Powstania, bez oglądania się na ofiary wśród ludności cywilnej i w ogóle sens tak długiej walki.

użytkownik usunięty
acmand

A nieprawda - film leciał kiedyś na TVP Polonia.
Faktycznie, szkoda, że ta produkcja jest tak zapomniana. Mimo skromnej formy, dzieło naprawdę poruszające. Osobiście drażniła mnie na pseudo pobożna baba, ale gdy zaczęła płakać z głodu - serce mi skruszało. Najbardziej kibicowałem zakochanym - żeby ich miłość nie skończyła się szybciej, niż się zaczęła. Ale na wojnie różnie bywa... Z drugiej strony ten bandzior wkurzył mnie, że daje jedzenie obcym, gdy jego dziewczyna jest głodna.
A odnośnie powstania warszawskiego. Faktycznie, gdy patrzymy na nie teraz, widzimy, że przyniosło wiele ofiar, zniszczenie wspaniałego miasta i żadnych praktycznie efektów. Nawet, gdyby się udało, Rosjanie i tak na nic by się nie patrzyli, rozbroiliby i wymordowali akowców w stolicy, tak samo, jak zrobili to w Wilnie, we Lwowie i w Zamościu.
Ale skąd Nasi wtedy mieli o tym wiedzieć? Mieli do końca nadzieję, że uda im się wywalczyć chociaż częściowo niezależną Polskę i wykorzystali ostatnią ku temu szansę. Podziemne dowództwo w okupowanej, odciętej od świata Warszawie niewiele wiedziało o sytuacji na froncie i politycznej atmosferze wśród mocarstwowych elit. Nikt nie przewidział, że pomoc dla Powstania będzie tak słaba i że Niemcy z taką zawziętością przystąpią do jego tłumienia.
Warto też przytoczyć mało znane, acz istotne fakty - Niemcy pod koniec lipca 1944 wydali polecenie, że 10 tys. mężczyzn ze stolicy ma się zgłosić do prac przy budowie fortyfikacji. Warszawiacy masowo olali to wezwanie. Dowództwo AK martwiło się, że za te nieposłuszeństwo spadnie na ludności miasta ślepy terror gestapo. Może nawet, że Niemcy wysiedlą wszystkich mężczyzn z Warszawy. Powstanie wybuchło też - dzisiaj brzmi to jak kpina, ale nie brzmiało tak wtedy - żeby chronić miasto. Rosjanie wyzwalając je swoją artylerią i pociskami czołgowymi mogli zniszczyć sporą powierzchnię stolicy. Szybkie wyzwolenie Warszawy przez lekko uzbrojonych powstańców miało uchronić je od pożogi. Tak wtedy myślano, bo takie były czasy, taka wiedza i taka sytuacja. I to musimy brać pod uwagę, oceniając postępowanie tamtych ludzi, umęczonych pięcioma latami nocnych rewizji i aresztowań przez gestapo, łapankami, wywózkami, ulicznymi egzekucjami. Wściekli ludzie, którzy dusili w sobie złość przez tak długi czas, mogli teraz wreszcie wyżyć ją na wrogu w otwartej, jawnej walce. To też musimy zrozumieć.
Tak więc, korzystając z wiedzy, jaką dysponujemy w 2012 roku, uważam, że powstanie nie powinno wybuchnąć. Ale w tamtych czasach nie było właściwie innego wyjścia, dla tych, którym zależało na losach Polski. Można mieć wyrzuty do dowództwa AK, za to, że za słabo zaplanowało powstanie, ale na pewno nie do ludzi, którzy poszli walczyć na pierwszej linii i spełnili swój obowiązek wobec Ojczyzny, oraz do cywilów, którzy umierali tak strasznie i bezsensowe, jak bohaterowie "Kamiennego nieba".

użytkownik usunięty

Jeszcze kilka kwestii, których zapomniałem poruszyć.
Nie zgadzam się z tym, że obowiązująca w Polsce jest linia chwalenia decyzji o wybuchu powstania. Dyskusja nad jego sensem trwa nieprzerwanie od 1 sierpnia 1944 roku do dzisiaj. We wszystkich kręgach politycznych, w każdej sytuacji, Polacy zastanawiali się, czy ten zryw był potrzebny. Wielkie autorytety - przynajmniej dla mnie, mam nadzieję, że i dla ciebie - czyli generał Anders i kardynał Wyszyński, krytykowali powstanie jako niepotrzebne i pozbawione szans powodzenia. Ale nigdy nie sprzeniewierzyli się przeciwko samym powstańcom.
Dyskusja trwa również dziś, nie jest przez nikogo blokowana, a obecna linia państwa to pamięć o powstańcach, jako bohaterach ostatniego zrywu narodowego, a nie udowadnianie za wszelką cenę, że powstanie było potrzebne i konieczne.
Nie podoba mi się określenie: "gloryfikacja" powstania. Gloryfikować można Hitlera, czy inne zło, a nie wydarzenie, którego projektanci mieli jak najbardziej szczytne intencje, ale im się nie udało i sami nie przewidzieli rozmiarów i efektów klęski (innymi słowy: chcieliśmy dobrze, a wyszło jak zwykle). To Niemcy zniszczyli Warszawę, a nie powstańcy, warto chyba o tym pamiętać.
Duża liczba wypowiedzi krytycznych nie tylko wobec powstania, ale i powstańców, która pojawia się w internecie wielką liczbą co roku na przełomie lipca i sierpnia, też świadczy o tym, że linia obrony powstania wcale nie jest w Polsce powszechna.

I jeszcze odnośnie filmu - to, co było w nim najlepsze, to faktycznie klaustrofobiczna atmosfera, tak, jak napisałeś. Faktycznie czuć było tę ciasnotę, ciemność, duszne powietrze. Technika filmu czarno-białego idealnie stworzyła ten klimat. Izraelski film "Liban", którego akcja dzieje się we wnętrzu izraelskiego czołgu podczas wojny libańskiej (swoją drogą: polecam), tak powszechnie chwalony właśnie za tę klaustrofobiczną atmosferę, przy naszej rodzimej produkcji może się schować.

ocenił(a) film na 8

Dziękuję za długą, kulturalną wypowiedź i interesującą analizę. Daje do myślenia.
Pozdrawiam

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones