Dość dobrze zrealizowany thriller policyjny. Główny bohater to kolejny odpowiednik Brudnego Harrego, bezlitosny gliniarz z metropolii, który za wszelką cenę chce rozwikłać sprawę morderstwa świadka którego miał dostarczyć podwładnym. Największą zaletą jest próba podsumowania sytuacji w policji w latach 70- strach przed czarnymi panterami doprowadza do wielu bezpodstawnych aresztowań wśród murzynów, a to z kolei prowadzi do zamieszek i nieufności mieszkańców gett w stosunku do stróżów prawa. Do tego mamy jeszcze historię włoskich mafiosów (świetny Martin Balsam który chyba stara się naśladować Marlona Brando z wiadomo jakiego filmu), dużo scenerii typowych dla epoki (hipisi, dilerzy, jazzmani) i wszystko tworzy niezły klimat. W tym wszystkim jednak trochę za dużo strzelanin, pościgów, przemocy... Końcówka to już bezsensowna rozwałka, może miła dla oka, ale niewiele z niej wynika. Film urywa się w pewnym momencie i nie bardzo mnie satysfakcjonuje takie zakończenie. Szkoda że reżyser, zamiast pójść bardziej w stronę dramatu policyjnego, stworzył krwawy film akcji. Ale 6 na 10 się należy.