Niektórzy się podniecają tym filmem. Nazwę to pewnym filmwebowym pseudointelektualizmem, który przejawia się w podniecaniu się filmami ciężkimi w odbiorze i wychwalaniu go pod niebiosa mniemając tak jak pewien kolega filozof, że jest się hipermędrcem :). Otóż ten film nie jest ambitny. Jest on po prostu o dwóch chorych typach. Nie ma w nim nic godnego uwagi a ignorantem to ja nie jestem. Nie przeżywałem losu tych dwóch bohaterów bo nie jestem upośledzony. Równie dobrze każdy film o dewiacjach możemy nazwać ambitnym bo ukazuje elementy psychologiczne. Lepiej postudiować podręczniki do psychologii niż pozować na mędrka co nie? ;)