...która mając w tytule imię głównego bohatera książki J. Verne'a, przyciąga nieświadomych pułapki miłośników klasyki.

Scenariusz jest idiotyczny, nie ma absolutnie nic wspólnego z książką poza akcją dziejącą się w dużej mierze pod wodą oraz pseudonimem Nemo i nazwą Nautilus.

Zupełnie inni bohaterowie, historia z czapy, irytujący wątek komediowy, mierna muzyka, rozpasana, lecz tandetna scenografia, zupełny brak wiarygodności w kwestiach naukowych, a przecież nawet najdziksza fantastyka naukowa powinna trzymać się konsekwentnie jakiejś (własnej!) logiki.

Aktor grający Nemo cały czas kojarzył mi się raczej z jakimś amerykańskim potentatem naftowym. Brakowało mu teksańskiego kapelusza, cygara w zębach, zegarka ze złota i złotych spinek u mankietów.

Po prostu głupotka. Ten film na pewno nie jest adaptacją powieści Verne'a, nawet w najmniejszym stopniu, a jako film odrębny od książki zestarzał się słabo i bywa śmieszny, ale nie zabawny oraz irytujący, a nie intrygujący.

Nie ma większego sensu pastwić się nad tym tytułem.

Żadna wartościowa klasyka. Zwykła ramota. I słaba pod każdym względem.