Film idealnie oddaje realia wojny- począwszy od problemów zwykłych szeregowców, aż do kryzysu wszelkich wartości i moralności. Dzięki zastosowaniu techniki czarno-białej oglądający skupia się na profilu psychologicznym bohaterów, który jest tutaj wyraźnie wyeksponowany. Momentami głośna, mroczna muzyka nadaje odpowiedniej oprawy tej opartej na faktach opowieści. Postać wodza, tutaj w osobie Williego Herolda, rodzi pytania o pochodzenie i sposób oddziaływania charyzmy przywódcy na grupę. Film porusza problem władzy i manipulacji samej w sobie, a także, w szczególny sposób, potęgi wykreowanego autorytetu. Czy wejście w tożsamości wysoko postawionego oficera jest możliwe? Czy osobowość potrafi tak bardzo się zmienić? A może była tak brutalna od zawsze i jedynie trwała w uśpieniu? „Hauptmann” to niezwykły portret osoby, która płynnie weszła w zupełnie przypadkową, nową rolę- oficera Luftwaffe, mającego możliwość ogromnej władzy i szafowania wyrokami śmierci. Oprócz ogólnie dobrze zrealizowanych ujęć, film urzeka muzyką, grą aktorską Maxa Hubachera, a także niektórymi scenami. Zwłaszcza te ostatnie, będące tłem dla napisów końcowych, stanowiące niejako kulisy, zasługują na uwagę- warto więc zostać do samego końca :)