PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=218880}

Kapryśna chmura

Tian bian yi duo yun
6,7 1 447
ocen
6,7 10 1 1447
7,8 12
ocen krytyków
Kapryśna chmura
powrót do forum filmu Kapryśna chmura
Justyna_0288

Jest aż tak konserwatywna? Scena z arbuzem, olśniewająca.

ocenił(a) film na 8
La_Pier

Piosenka jaszczura jeszcze lepsza.

michal.2907

Nie oglądałem całego filmu. Oglądałem wyłącznie sceny erotyczne. Takie hobby :)

PS Dzięki, że mi przypomniałeś polskie "Przemiany" - dodałem ten tytuł na IMDB do swojego rankingu najlepszych scen seksu.

La_Pier

Polacy kompletnie nie umieją kręcić scen erotycznych, przemiany tutaj sie nie wybijają , nudne , sztuczne ,z daleka widac ze udają , zadnej chemii, brzydkie ciała ,paskudne mordy , zadnej zmysłowości

ocenił(a) film na 8
Justyna_0288

Zwłaszcza paskudne mordy w 'Przemianach'...

Justyna_0288

Polscy reżyserzy raczej nie brylują w tym temacie. Widać, że całość jest przesadnie dramatyczna, napuszona, wymuszona. Albo zbyt spontaniczna w sensie róbcie co chcecie, a my tu sobie kręcimy. Brzydkie ciała... to zależy co kto lubi. Niedoskonałe ciało może być cholernie pociągające. Jakieś blizny w ważnych punktach intymnych - kręci mnie to!!! Ja lubię nawet obwisłe piersi i grube kobiety. Nie wiem o co chodzi z tymi twarzami, bo Ostaszewska koszmarnie prezentuje się w tym serialiku TVN, ale w "Przemianach" akurat, tak patrząc męskim okiem, wyglądała dobrze.

La_Pier

blizny w ważnych punktach intymnych- what????
obwisłe piersi i grube kobiety - moze tylko w w filmie, bo w życiu nie wiem czy byś chcial tak dotykać

Justyna_0288

Tak, jestem fanem Cronenberga, więc blizny są mi bliskie, jednak jak dotąd nie spotkałem żadnej kobiety, która miałaby bliznę np. na pupie czy w innej gorącej części ciała. Sam mam dużą bliznę na brzuchu. Tak kiedyś za komuny przeprowadzało się operacje wyrostka ;)

"obwisłe piersi i grube kobiety - moze tylko w w filmie, bo w życiu nie wiem czy byś chcial tak dotykać"

Jestem otwarty na wszelkie doznania i nie wybrzydzam. Obwisłe piersi potrafią być niesamowicie zmysłowe, zwłaszcza wtedy kiedy kobieta ma w sobie to coś. A jak ma już to coś, to reszta nie ma dla mnie większego znaczenia. Chciałbym tylko urodzić się Japończykiem, szkoda, że mi nie wyszło :(

La_Pier

Zadziwiasz mnie swoimi poglądami

a dlaczego akurat Japończykiem???czy to ma związek z Topazu??? :)

Justyna_0288

Gdy masz lat 15, jedyne interesujące kobiety dla chłopca w takim wieku, to modelki z kolorowych magazynów i... nauczycielki. Również niektóre koleżanki ze szkoły (ale przez niedojrzałość tylko niektóre). Z wiekiem wszystko się zmienia i nabiera zupełnie innego znaczenia. Nie dotyczy, to każdego, ten kult młodości i piękna niektórych mężczyzn tak opętał, że nie widzą co mają, być może gdzieś bardzo blisko.

To co zostało pokazane w "Topazu", można zrobić w Polsce. Owszem jest trudniej, bo w Japonii mają inne podejście do seksu, a u nas wciąż czytam, że sporo ludzi kocha się po ciemku (sic!). Ale technicznie jest to do wykonania w naszym konserwatywnym państewku. Problem jedynie taki, że ciężko o kobietę z azjatyckimi rysami twarzy (lub taką, która tego potrzebuje, jak ryba wody). W Japonii nie miałbym tego problemu :) Ah, może kiedyś, może w innym życiu ;)

La_Pier

mój facet jest Koreańczykiem ,wiec mam trochę pojęcie o czym mówisz :)

Justyna_0288

I cóż mam Ci odpisać? ;)

La_Pier

a nic....

czy ten avatar to jakis objaw fanatyzmu???:)

Justyna_0288

Powiem więc, że jesteś mitomanką i nie mogę Ci za bardzo wierzyć.

A co było na moim poprzednim avatarze, bo już nie pamiętam... Fassbender był, a przed nim, nie pamiętam, do licha. Dziadzio Bergman chyba. A teraz Phoenix z piaskową babą - tak uwielbiam filmy PTA i lubię się śmiać z każdego, kto nie docenia kunsztu tego reżysera. Jestem fanatykiem dobrego kina ;)

La_Pier

Podoba mi się Twoje otwarte, niewulgarne podejście do seksu.

arma

Hmmmm... To dość skomplikowane. Staram się wypowiadać swobodnie na ten temat i unikać przesadnych wulgaryzmów, jednak czasami zdarza mi się używać słów niczym Brando w "Ostatnim tangu", a jego bohater często brzydko się wyraża u Bertolucciego. Poza tym uwielbiam sposób w jaki Henry Miller opisał waginy w "Zwrotniku Koziorożca" - są c*pki takie, a takie, i takie oraz też takie ;) To był artysta i miał łeb jak sklep. Bo niekiedy nie ma najmniejszego sensu owijać w bawełnę. I dlatego jest "Wielka księga siusiaków" i "Wielka księga c*pek" ;)

Ale też nie znoszę, gdy zupełnie obcy kobiecie mężczyzna, wulgarnie się do niej zwraca. Minionego lata miałem sytuację w autobusie. Otóż ulicą szła szalenie atrakcyjna, młoda kobieta. Miała na nosie okulary ala Stallone w "Kobrze" oraz bardzo krótkie i obcisłe szorty, a jej wyjątkowo jędrna pupa jak łatwo zgadnąć, poruszała się w niesamowicie zmysłowy sposób. Towarzystwo z ostatniego miejsca w autobusie (zgodnie ze szkolną zasadą: grzeczni chłopcy siedzą w ławkach na początku, urwisy na samym końcu), oczywiście natychmiast zareagowało w spontaniczny sposób: ja pie*dolę, ale dupa idzie! O ku*wa! Gwizdy itd. Niczym małe dzieci ;) Fakt, kobieta była niesamowita, ale gdybym akurat szedł za nią na ulicy, to powiedziałbym coś takiego: ma pani naprawdę ładną pupę. Jest różnica? Jest i myślę, że spora. Niektóre kobiety jednak uwielbiają też tzw. dirty talk, ale nie ma co się oszukiwać: te których nie znamy preferują bardziej łagodne podejście do sprawy :) Święty nie jestem, o nie. Ale uważam, że kobiety należy szanować. Trzeba zachować klasę do samego końca. Niektórzy mężczyźni mają z tym ogromne kłopoty.

La_Pier

Tak, niektórzy mężczyźni maja kłopoty z zachowaniem klasy, a potem się dziwią, że np. kobieta się przed nimi nie otwiera. U faceta mechanizm podniecania działa w bardzo prosty sposób, ot, widzi seksowną laskę i od razu dźwig mu się podnosi, no , chyba że ma problemy z potencją. U kobiety cały ten proces jest zdecydowanie bardziej skomplikowany, niejednoznaczny i nieprzewidywalny. Kobiety z pewnością lubią się podobać, lubią, gdy męskie oko się na nich zawiesza, gdy je pożera, ale to nie wystarcza, aby ją podniecić. Tak naprawdę trudno przewidzieć, jaki klucz je otworzy. Właśnie dlatego tak podoba mi się początek "Kapryśnej chmury". Czy mężczyzna podnieciłby się oglądając jakiś reportaż o arbuzach?;-) Zainspirowana tym filmem podałam w jednej z gier na forum FILMY motyw: zwizualizowane pragnienia erotyczne kobiet.
http://www.filmweb.pl/forum/filmy/Gra+w+motywy+XX,2178456?page=3
Czy jako miłośnik dobrego kina i scen erotycznych mógłbyś podać kilka tego rodzaju motywów zapamiętanych z filmów?

arma

Kobiety potrzebują więcej czasu. Ich rozkosz jest znacznie bardziej skomplikowanym procesem. Wielu mężczyzn o tym zapomina od razu przystępując do brutalnego wtargnięcia. A przecież gra wstępna jest zmysłowa i znacznie bardziej podniecająca od samej penetracji.

Nie lubię takich gierek. Zakładajcie normalne tematy ;) Więc podam motywy tutaj. Na pewno "Romance X" - główna bohaterka w niezwykle wyszukanej wizualnie fantazji erotycznej w której jest kolejno wykorzystywana przez wielu mężczyzn. "Henry i June" - Anais Nin mająca sen w którym podgląda Millera i jego żonę podczas śmiałych zabaw. Poza tym "Femme Fatale" De Palmy - ten film, to jedno wielkie kobiece marzenie, aby dominować nad mężczyznami, również w erotycznych sytuacjach. Nie chcę w przypadku tego filmu za wiele zdradzać, bo spoilery są przeogromne. Inny film De Palmy, "W przebraniu mordercy" - początkowa scena pod prysznicem SPOILER naga bohaterka fantazjuje, że nagle została zaatakowana przez obcego mężczyznę KONIEC SPOILERA. "Basen" Ozona, sporo erotycznych fantazji dojrzałej kobiety.

W filmach głównie przedstawiane są męskie fantazje. Filmów o tym w jaki sposób kobiety patrzą na te sprawy i o czym marzą, niestety jest zdecydowanie mniej. Szkoda :(

La_Pier

Fajnie zaczynasz drugi akapit. A teraz sobie wyobraź, że chce Cie wciągnąć w "takie gierki" jakaś zmysłowa kobieta, też jej tak odpowiesz? Cóż, Twoja strata.

Przede wszystkim proszę, abyś nie zwracał się do mnie w liczbie mnogiej.
Myślę, że moja prośba jest do spełnienia w przeciwieństwie do Twojej, bo tak się składa, że ja nie reprezentuję żadnej grupy i z reguły nie zakładam tematów, czasem udzielam się, jeśli coś mnie zainteresuje.

Co to znaczy "normalne" tematy? Żeby były do dyskusji? Wybacz, ale nie obchodzą mnie OPINIE nieznanych użytkowników, wolę poczytać wypowiedzi znawców. Poza tym na forum dostrzegam pewną wyższość zagadek nad wypowiedziami, które najczęściej pozbawione są rzeczowych argumentów, częściej wyrażają subiektywne odczucia. Natomiast gry, zagadki wymagają od użytkownika wykazaniem się obiektywną wiedzą o filmie, choćby to były tylko motywy. Widzę, że mój motyw Cię zainteresował. Ja z kolei jestem Ci wdzięczna za tę odpowiedź, gdyż właśnie o coś takiego mi chodziło. Nie znam kompletnie "Romance X", ale nasuwa mi się takie podejrzenie, czy to aby na pewno jest wyobrażenie kobiece, czy może męskie kobiecie tylko przypisane?

Nieważne w jakim temacie się wypowiadamy, liczy się cel i wiedza.

arma

"A teraz sobie wyobraź, że chce Cie wciągnąć w "takie gierki" jakaś zmysłowa kobieta, też jej tak odpowiesz? Cóż, Twoja strata."

Wiesz, może zacznijmy od tego, że dla mnie nie liczy się to, czy kobieta ma wygląd modelki z wybiegu, lecz czy ma wnętrze, które mi odpowiada. Więc z tą zmysłową kobietą, to pudło, bo nie zależy mi aż tak bardzo na wyglądzie u kobiet. Charyzma, urok, pogoda ducha, pewna doza pozytywnego szaleństwa, to cenię sobie bardziej. Piękno, to nie wszystko. Na cóż mi piękna acz pusta w środku kobieta? Nie szukam takich kobiet. Szkoda tracić czas.

"wolę poczytać wypowiedzi znawców."

Znawca, takie brzydkie słowo... Czy jest na tej planecie osoba, która ma wiedzę całkowitą o wszystkich filmach jakie kiedykolwiek powstały? Nie. To nie ma żadnego znawcy. Nie znoszę tego zwrotu, podobnie jak określenie kogoś mianem snoba (to teraz ulubione słówko filmwebowej gówniarzerii), tylko dlatego, ponieważ interesuje się trudniejszym w odbiorze kinem. Można być miłośnikiem kina na różne sposoby i z wiedzą mniej lub bardziej zaawansowaną, tak lepiej to brzmi. Koneser, znawca, snob. Brzydkie wyrazy. Nie polecam.

"Nie znam kompletnie "Romance X", ale nasuwa mi się takie podejrzenie, czy to aby na pewno jest wyobrażenie kobiece, czy może męskie kobiecie tylko przypisane?"

Nie. Choćby na przykład z takiego powodu, że Breillat, reżyserka "Romance X", jest kobietą, która tworzy kino erotyczne z myślą o kobietach właśnie. W "Romance X" główną postacią dramatu uczyniła kobietę analizującą miłość i seks. Ta fantazja o której wspomniałem jest odbiciem pragnień bohaterki. Mężczyźni nie chcą się dzielić swoją kobietą z innymi mężczyznami, chyba, że w jakimś akcie zemsty. To kobiety często bawią się w marzenia typu: przychodzę do domu, okazuje się, że wewnątrz jest zamaskowany włamywacz i mnie gwałci. Z tą fantazją z "Romance X" jest tak: bohaterka nie tylko wyobraża sobie, że mężczyźni jeden po drugim wchodzą w nią, ale też po drugiej stronie przy niej stoi jej chłopak trzymając ją za rękę. Jak dla mnie ewidentnie kobieca fantazja. Tym bardziej, że on nie chciał z nią współżyć, gdyż uważał, że przez to uczucia jakie do niej żywi staną się zbyt trywialne. A zatem ona marzy o rozkoszy, którą otrzymuje od innych mężczyzn, a on stoi sobie nie biorąc w tym udziału i dzięki temu jego miłość do niej pozostaje czysta. Dla mnie ta cała filozofia Breillat jest nieco denerwująca. To mężczyzna jest zawsze gotowy do seksu, kobieta może się wahać. Breillat musi nadawać scenom inne znaczenie i dlatego ciężko mi, mężczyźnie, identyfikować się z jej filmami.

Lubię "Kochanka" Annauda. Tu już za film odpowiada mężczyzna. Cała historia jednak została ukazana z punktu widzenia piętnastoletniej dziewczyny. Ona dojrzewa i rozpoczyna romans ze starszym mężczyzną - ale nie ona uwodzi jego, lecz on ją niczym rasowy drapieżnik. Wspaniała scena w jadącym samochodzie rozegrana bez słów. Film jest poetycki i Annaud wykazał się sporą wrażliwością niezbędną w tego typu historii o seksualnie rozbudzonej nastolatce. Niektórzy widzowie płci męskiej stwierdzili, że to film dla zbuntowanych dziewczynek, że tanie romansidło itd. No cóż jak zwykle kwestia wrażliwości. A jednak prawda jest taka, że "Kochanek" zawiera w sobie znaczną ilość męskich pragnień o odbyciu stosunku płciowego z bardzo młodą dziewczyną. Ba, o nawiązaniu z nią romansu. Jest w tym filmie scena nagłego ataku jego na nią, kiedy ona zostaje rzucona na łóżko jak jakaś lalka, leży zupełnie bezwładnie, a on wykonuje brutalne ruchy frykcyjne. Ona nic nie czuje, nie czerpie z tego aktu jakiejkolwiek przyjemności, on zaś dochodzi szybko. Dominacja i uległość. Ta scena mówi wiele o mężczyznach i kobietach. O tym, że mężczyzna zawsze chce być głównym aktorem w całym przedstawieniu. Nie lubi czekać w nieskończoność na przyzwolenie ze strony kobiety umożliwiające wybrane przez niego działanie. On pragnie sprawować całkowitą kontrolę nad kobietą w łóżku. Pragnie ją posiąść w bezdyskusyjny sposób będący odbiciem jego męskiej natury. Chce się w niej całkowicie zatopić. Piękny to film, przepięknie sfotografowany. Ubóstwiam zdjęcia, które są wysmakowane już od pierwszych kadrów. Treść też do mnie przemawia, bo Annaud z jednej strony stworzył niezwykle subtelny i nastrojowy obraz przebudzenia i utraty niewinności, a z drugiej naturalistyczny w erotycznych momentach. A Ty co sądzisz o "Kochanku"? Ten tytuł powinnaś znać, bo jest głośny.

La_Pier

Żeby Ci odpowiedzieć, chciałam sobie odświeżyć "Kochanka", stąd zwłoka.
Zwracasz uwagę, że za film odpowiada mężczyzna, ale muszę zwrócić uwagę, że za historię, kobieta. Wszak to adaptacja autobiograficznej książki Marguerite Duras. Ponadto dziewczyna nie jest tak do końca bierna, zanim na dobre zacznie się oddawać rozkoszom cielesnym z o wiele starszym Chińczykiem, zwierzy się szkolnej koleżance, ze chciałaby uprawiać seks z nieznanymi mężczyznami, nie widząc ich twarzy. Taki wątek był wykorzystany w słynnej "Królowej Margot" Chéreau, gdzie Margot erotyczne pragnienie młodej Francuzki wcielała w życie.
Twierdzisz, że nie liczy się dla Ciebie wygląd kobiety tylko jej wnętrze. Jednak w przypadku "Kochanka" trudno bohaterki nie nazwać piękną. Wygląda ślicznie i kobieco nawet w męskim kapeluszu.
Co do niby wymuszonego stosunku, to też nie do końca odzwierciedlenie wyłącznie męskiej fantazji. Kobiety też czasem chcą być sprowadzone do roli mrocznego przedmiotu pożądania. Pociąga je męska siła i swego rodzaju brutalność. I jeśli sytuacja zbyt często się nie powtarza, ni ma mowy o masochizmie. Kobiety to doprawdy szalenie skomplikowane istoty.

arma

Słabo pamiętam "Królową Margot", nawet nie wiem o co tam chodziło... Ale sama fantazja przednia. Anonimowość. Od razu do głowy przyszło mi "Ostatnie tango w Paryżu", gdzie kochankowie też "nie chcą się widzieć", nie chcą nic o sobie wiedzieć, zwłaszcza zraniony Paul. Natomiast Jeanne ciągnie go jednak za język i to z powodzeniem. On natomiast obawia się znów cierpienia i bólu związanego z zaangażowaniem się w związek. Ale na końcu, to jednak ona przestraszyła się miłości.

"Twierdzisz, że nie liczy się dla Ciebie wygląd kobiety tylko jej wnętrze. Jednak w przypadku "Kochanka" trudno bohaterki nie nazwać piękną. Wygląda ślicznie i kobieco nawet w męskim kapeluszu."

Tak, March jest w tym filmie zjawiskowa. Pewnie gdybym był na miejscu Chińczyka, to też bym się skusił, co tu dużo owijać w bawełnę. Ale na dłuższą metę nic by z tego nie wyszło. Uważam, że March rewelacyjnie pokazała dojrzewanie swojej bohaterki zmieniającej się z podlotka w kobietę. Kapelusz noszony przez kobietę, to dziś jest spory fetysz. Ale w tamtych czasach rzeczywiście kobieta w takim kapeluszu musiała wzbudzać zainteresowanie z zupełnie innego powodu, bo wyglądała dziwnie, oryginalnie i buntowniczo.

"Co do niby wymuszonego stosunku, to też nie do końca odzwierciedlenie wyłącznie męskiej fantazji. Kobiety też czasem chcą być sprowadzone do roli mrocznego przedmiotu pożądania. Pociąga je męska siła i swego rodzaju brutalność."

Tak, od czego mamy BDSM. Ale akurat w tej scenie, sądząc po minie dziewczyny, niezbyt jej się podobało w jaki sposób została potraktowana. Pozwoliła jednak mu się wyżyć, pewnie dlatego, że go kochała.

"Kobiety to doprawdy szalenie skomplikowane istoty."

Nie zaprzeczam. To nie ja stoję w sklepie przy półce przez 20 minut po czym odchodzę nie wkładając żadnego produktu do koszyka.

La_Pier

Twoje ostatnie 2 akapity świadczą o tym, że jednak nie bardzo chcesz się otworzyć i zrozumieć kobietę.
Co do zakupów, ja akurat znam takiego mężczyznę, który wręcz się domaga zakupów ze swoją partnerką, a dlaczego, bo jest jej najlepszym doradcą, bo patrząc na nią męskim okiem wydobywa z niej kobiecość. I wcale nie jest zmęczony, wręcz przeciwnie, zachwycony.

arma

I tak mają ze mną luzy, bo nie oglądam meczów piłkarskich w tv i nie piję piwa. Ale jestem mężczyzną i przecież mężczyzną pozostanę, a co za tym idzie, będę spoglądał na rzeczywistość męskim okiem. Nie każ mi wkładać sukienki.

La_Pier

I znowu mnie nie zrozumiałeś. Czy tylko udajesz?

arma

Prawda jest taka: mężczyzna nigdy do końca nie zrozumie kobiety, a kobieta nigdy do końca nie zrozumie mężczyzny. Ale jesteśmy sobie nawzajem potrzebni.

La_Pier

No ja uwielbiam mężczyzn za tę ich inność właśnie.

arma

Ja lubię w kobietach te większe pokłady empatii, choć sam też posiadam jej sporo.

La_Pier

Istnieje takie powiedzenie, że dobra żona jest jak dobra służąca, robi coś dla męża zanim on sobie o tym pomyśli.

arma

Z tym, że małżeństwo, to więzienie. Nie wierzę w małżeństwo. Śmieszny papierek nie sprawi, że pokocha się kogoś bardziej. Ale jak ktoś czuje, że potrzebuje małżeństwa, to niech się w to bawi ;)

La_Pier

Jak się kogoś naprawdę kocha to się chce z tym kimś być, dzielić swoje życie, a nie kalkulować czy się opłaca czy też nie.
Mnie jest obojętne w jakich ludzie chcą żyć związkach. I nie twierdzę, że małżeństwo to więzienie, wszystko zależy od ludzi.
Akurat to powiedzenie odnosiło się do żony i służącej, możesz je zastąpić konkubiną, partnerką, albo kochanką.

arma

Przykro mi. Byłem świadkiem wielu nieudanych małżeństw. Ale gdybym spotkał na swojej drodze kobietę z którą rozumiałbym się bez słów, to kto wie. Jednak w sumie nikt nie jest niczyją własnością. Zazdrośni mężowie są tacy zabawni.

La_Pier

Ludzie nie muszą się pobierać, żeby być o siebie chorobliwie zazdrosnymi.
Nieudanych małżeństw jest wiele, a jeszcze więcej nieudanych związków, a mimo to ludzie i tak chcą się wiązać, choć nie mają gwarancji trwałości.

Małżeństwo nie oznacza sprowadzania partnera do roli przedmiotu. Tak samo jak i dzieci są osobnymi podmiotami, które należy wspierać w rozwoju.

arma

Małżeństwo to pułapka. Szczególnie niebezpieczna dla mężczyzny, który szuka miłości swojego życia. A jak tu znaleźć skoro małżeństwo natychmiast utrudnia dalsze poszukiwania? Bo my nie potrafimy z jedną, tak już mamy ;) Taka męska natura. No chyba, że od razu natrafisz na tę jedyną. A to się od raz czuje ;)


"Nieudanych małżeństw jest wiele, a jeszcze więcej nieudanych związków"

A kto te statystyki robił?


"Małżeństwo nie oznacza sprowadzania partnera do roli przedmiotu. Tak samo jak i dzieci są osobnymi podmiotami, które należy wspierać w rozwoju."

Małżeństwo zabija namiętność, pasję, spontaniczność. Zabiera niezależność i wolność.

La_Pier

Jeśli małżeństwo jest pułapką to wcale nie tylko dla mężczyzny. A co, kobieta to nie szuka, nie może się pomylić? Myślisz, ze istnieją tylko takie, które zakochują się raz na całe życie? Uważasz, że każda kobieta chciałaby tylko z jednym, a każdy mężczyzna marzy o haremie? Co za bzdury, znam dokładnie odwrotne sytuacje. Może mam szczęście spotykać wyjątkowych ludzi?
Możesz coś poczuć od razu, ale potem te uczucia mogą ulec zmianie. Nie masz na to wpływu. Trzeba tez umieć kochać. A to nie każdy potrafi. Większość chciałaby tylko brać i dostawać dowody miłości.

"A kto te statystyki robił"?
Zdrowy rozsądek.

"Małżeństwo zabija namiętność, pasję, spontaniczność. Zabiera niezależność i wolność".
Ty chyba nigdy nikogo nie kochałeś.

arma

"A co, kobieta to nie szuka, nie może się pomylić? Myślisz, ze istnieją tylko takie, które zakochują się raz na całe życie? Uważasz, że każda kobieta chciałaby tylko z jednym, a każdy mężczyzna marzy o haremie?"

Ja nic takiego nie stwierdziłem.


""A kto te statystyki robił"?
Zdrowy rozsądek.

A to heca.


"Małżeństwo zabija namiętność, pasję, spontaniczność. Zabiera niezależność i wolność".
Ty chyba nigdy nikogo nie kochałeś.

Kandydatki trafiają się za słabe.

La_Pier

"Kandydatki trafiają się za słabe".
A może to Ty nie jesteś dość dobry.

arma

Zgodnie z zasadą, że wina leży po obu stronach?

La_Pier

Zgodnie z zasadą, że nie lubię takiego wartościowania, oceniania. Nie wyszło nam, to znaczy, że ta druga osoba była gorsza, to podejście dla mnie jest odpychające.
Może ta osoba zwyczajnie nie była dla Ciebie, może nie potrafiłeś jej docenić, może ona nie umiała się przy Tobie wystarczająco otworzyć, może Ty nie chciałeś na nią właściwie spojrzeć, może nie ten czas, nie to miejsce, nie te okoliczności. Kwestie można mnożyć.

arma

Nieznośne bla bla bla. Są również związki, które się rozpadają, a wina nie leżała po żadnej ze stron. Ale po co te truizmy?

La_Pier

W przeciwieństwie do Ciebie podałam wiele ewentualności, które niekoniecznie współwystępują. Najczęściej zdarzają się oddzielnie.
"Są również związki, które się rozpadają, a wina nie leżała po żadnej ze stron".
Czy moja wypowiedź niewystarczająco jasno wskazuje, że to może być jedna z przyczyn, ale wcale nie musi?

La_Pier

Jak Ci się podoba zdjęcie:
http://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/945615_522900081104106_141 7518076_n.jpg ?

arma

Ma budzić jednoznacznie skojarzenia, ale tak nie jest. Dobra sztuka musi być podstępem.

La_Pier

Dobra sztuka niczego nie musi.

arma

I później mamy "Transformersy".

La_Pier

Przecież ten film nie ma nic wspólnego ze sztuką. Właśnie w tym wypadku twórcy coś musieli, mając na uwadze, żeby się jak najlepiej sprzedać.

arma

Twierdząc, że dobra sztuka nic nie musi, narażasz się na krytykę z mojej strony. Jak to dobra sztuka nic nie musi? Musi, musi. Musi spełniać pewne warunki, musi posiadać oczywiste cechy bez których nie byłaby dobrą sztuką, tylko zwykłą popeliną. Z "Transformersów" też da się zrobić dobrą sztukę, ale skoro Bay się nie przykłada, to nie ma sztuki. Dobra sztuka nie musi tylko jednego: udawać na siłę, że jest dobrą sztuką.

La_Pier

"Jak to dobra sztuka nic nie musi?"

Ano tak to nie musi, że nie ma wzoru na dzieło sztuki. Sztuka nie powstaje wg schematu, bo wtedy raczej sztuką stać się nie może. Sztuka to nie rzemiosło.

arma

Jest wzór na wielkie dzieło sztuki. Filmy starych mistrzów. Oni zasiali ziarno, oni pokazali jak wielkie kino powinno wyglądać. I warto się tego trzymać. PTA się tego trzyma i wygrywa, nie mając sobie równych od dłuższego czasu.

La_Pier

"Małżeństwo zabija namiętność, pasję, spontaniczność".

To nie małżeństwo zabija namiętność, pasję i spontaniczność, ale codzienne obowiązki i rutyna, które pojawiają się również w związkach nieformalnych.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones