powiem więcej, wnosi na tyle mało do fabuły, że jest chyba najbardziej zbędna. Przynajmniej dla mnie. Traktuję ją jako taki przerywnik, żeby poświęcić ciut uwagi Azace. Tylko czy to wada? Nie jest to przecież epizod ani głupszy, ani nudniejszy ani fabularnie słabszy od pozostałych (po prostu troszkę oftopuje od głównego wątku, nawet jeśli ktoś wspomni o Arayi Sourenie w rozmowie).

Aczkolwiek - i to podkreślić trzeba, moja ulubiona chyba walka w tej serii to walka Azaki z "wróżkami". Piękna gra świateł i kolorów. Świetna kreska i animacja. Muzyka podkreśla wszystko znakomicie. No po prostu ciężko się oderwać. Na każdą walkę w cyklu Kara No Kyoukai patrzyło mi się z przyjemnością. Ale do tej wprost uwielbiam wracać. Gdyby nie ona byłby to zapewne najsłabszy odcinek całej serii, a tak dotrzymuje kroku reszcie towarzystwa.

Jak ktoś chce rzucić okiem na pojedynczy odcinek "Ogrodu Grzeszników" to każdy z 7 epizodów nadaje się do tego nie gorzej od pozostałych. Aczkolwiek jeśli chcecie obejrzeć całość (a polecam) nie kombinujcie tylko oglądajcie je w kolejności w jakiej są ponumerowane, a nie przypadkowej czy też nie w chronologicznej (z punktu widzenia wydarzeń w nich opowiadanych). Innymi słowy ten obejrzyjcie jako 6 z 7 (nie liczę epilogu i remixu streszczającego fabułę).