Pierwsza odsłona jednej z bardziej popularnych serii horrorów. Okradziony ze złota baśniowy karzeł pokazuje pazurki, szlachtując każdego kto stanie mu na drodze. Groza z dużym przymrużeniem oka, w sumie całkiem przyjemna w odbiorze, choć osobiście spodziewałem się czegoś minimalnie lepszego. Krwistych momentów tu jak na lekarstwo, niezła za to jest sama charakteryzacja. No i Warwick Davis w roli tytułowej - ciężko sobie wyobrazić, że to ten sam pocieszny kurdupel, który zaledwie parę lat wcześniej wcielał się w Willowa. Jest też, nieznana wówczas jeszcze nikomu, Jennifer Aniston, tak samo sztuczna i bezbarwna, jak w każdym swoim późniejszym filmie. Nic specjalnego, ale na odmóżdżenie - jak znalazł.
Kolejne części ciut bardziej krwawe, jeszcze głupsze, ale też i zabawniejsze. Tzn. tak jest z 2 i 3. Bo 4 i 5 to już poziom ciężki do przełknięcia...
Taak, nie spodziewam się niczego dobrego po podtytułach "In the Hood" czy "Back 2 da hood"...