Trochę. Lepsze, a przynajmniej lepiej się je ogląda, są późniejsze segmenty. Mocno (około) filmowe. Znakomita i świetnie się bawiąca Cate Blanchett , odjechany Murray, kapitalna rozmowa nad napojem niekawowym dwóch Angoli. To chyba najciekawsze w tym składaku. Nawet z kultowych muzyków ciekawiej wypadają ci młodsi, jak Iggiego kocham. Tesla rządzi!