Mam zwyczaj niełamalny, że podczas seansu nie spożywam nic, bo mnie rozprasza. A dodatkowo, o ile pamiętam, było tam jakieś babranie papierosem czy gumą w kawie... Właściwie bardziej regularnie zaczęłam pić kawę jakieś 6 lat po obejrzeniu tego filmu. Czyli dosyć odległa przerwa na kawę. :)
Na fajki zakaz moralny kompletny.
Tego typu gadki zdarzają mi się zwykle przy herbacie ziołowej bez cukru. Co kraj, to obyczaj.