Wnerwiające babskie pogadanki, trochę dobrej akcji, ale im bliżej końca, tym bardziej po bandzie. Napad na konwój z żywnością, choć ciekawy, to wielka feministyczna abstrakcja, zaś komandoska akcja z prochem ginie w otchłaniach żałości.
- Kobiety Haarlemu, dzięki waszej odwadze, przez pięć miesięcy broniliśmy się przed silniejszym wrogiem - mówi główna bohaterka... No tak, a mężowie tych kobiet to zmarli w kuchni z przejedzenia?
Gdyby nie to, że film to banialuki, byłby naprawdę dobry. I zakończenie nie teges.