Humphrey Bogart jako bohater wojenny, który wespół z rodziną swego towarzysza z frontu, staje się zakładnikiem grupy bezwzględnych gangsterów...
John Huston at his best: pierwszorzędny okaz kina noir od mistrza gatunku. Ograniczona przestrzeń, na jakiej rozgrywa się akcja pomaga wykreować potężną dawkę napięcia. Dialogi - pierwsza klasa, podobnie jak aktorstwo. Bogart tym razem jako heros "nie bez skazy": niewolny od słabości i zwyczajnie ludzkich przywar. Edward G. Robinson z kolei daje popis jako jego antagonista, oprych-megalomaniak. No i oczywiście jest też śliczna Lauren Bacall jako dama w opałach. Się ogląda, i to jak!
Chyba pierwszy raz zawiodłem się na Twojej recenzji. :) Film momentami mega nudny, ratuje to jedynie Edward G. Robinson, Bogart jakiś taki nijaki, wątki indiańskie słabe i na siłę. Z klasyków noir wiele zestarzało się lepiej.