Niezłe kino noir według recepty Johna Huston. Rozczarowujące jednak patrząc z perspektywy tych wszystkich owacji pod jego adresem.
Zawiązanie akcji rewelacyjne – gangsterzy osaczają hotelowych gości biorąc ich pod lufę, a na zewnątrz śmiga huragan. O dziwo, napięcie zamiast z minuty na minutę rosnąć, nieoczekiwanie spada. Gangsterzy zaczynają się pocić przy byle podmuchu wiatru, a początkowo zainicjowana gra z nimi i próba zaczepienie w nich wrogości i niepewności zamienia się w serię nijakich dialogów. No i te bezbarwne zakończenie – proste, łatwe i przyjemne. Nie tego się spodziewałem…
Moja ocena - 6/10