Ameryka nadal potrzebuje komiksowych (ale i rzeczywistych) bohaterów. "Kick-Ass 2" to dobitny przykład, który to potwierdza. Może w mniej widowiskowy i wciągający sposób - choć bynajmniej nie mniej rozrywkowy - w porównaniu do pierwszej części. Dziwię się tym, którzy widzą w tym filmie jedynie dzieci łamiące ręce swoim równieśnikom i odpowiadające agresją na agresję. Nie oznacza to, by przypisywać temu filmowi oczywiście głębokiej symboliki, aczkolwiek silne osadzenie w postmodernistycznej obyczajowości amerykańskiej i swoisty dystans reżyserski do świata od razu rzucają się w oczy. Zwłaszcza widzom, którzy mieli przyjemność zapoznać się z częścią poprzednią. Analogii zresztą jest tu co nie miara. Ci sami bohaterowie prezentują się również przyjemnie dla oka, ta sama główna ścieżka melodyjna zapada w ucho, pozostając jeszcze jakiś czas po seansie, wreszcie, ta agresja pokazana w filmie nie razi. "Kick-Ass 2" to film niewątpliwie stylizowany, bo i należy pamiętać o komiksowej inspiracji, nieco słabszy od części pierwszej, ale niewątpliwie - nie tylko w opinii Quentina Tarantiono, jak sądzę - godny uwagi jako kino rozrywkowe.