B fajny film. Nie ma tego "kopa" co część pierwsza ale to się rzadko pojawia w kontynuacji .
Wbrew pozorom, razem z częścią pierwszą - to klasyczne filmy superbohaterskie i wszelkie gadki w historii o "prawdziwym życiu" można do kosza wrzucić. Sama postać Hit Girl jest absolutnie komiksowa (żywcem z******ta z japońskich mang) a jej wyczyny, zwłaszcza w pierwszej części - przeczą jakiemukolwiek realizmowi. W drugiej części kolejną "realistyczną" postacią jest Mother Russia :D
Komiksów nie czytałem, ale cieszę się że w drugiej częsci Mindy jest starsza - nie mam tego uczucia jakbym oglądał japońską kreskówkę gdy leje zbirów :p
Nie widzę też przeciwwskazań aby kolejne częsci Kick-Assa wychodziły co 2 lata :p
Fajnie że dwójka stawia na rozwój bohaterów i rozwój wzajemnych relacji. Najlepszy dla mnie jest początek - do scen treningów włącznie. Bardzo spodobał mi się Carrey - zwłaszcza głos. Rany, gdybym nie wiedział że jest w tym filmie - w ogóle bym go nie poznał.
No i oczywiście moja ulubiona Mother Russia (ściskam kciuki aby przeżyła i powróciła w kolejnej części - taka postać po prostu nie może zginąć !!! ).
Czekam na kolejne części.
Na uwagę zasługuje też rozbudowany wątek romansowy Dave'a z .. Hit Girl.
Niby nic, niby Night Bitch.. ale relacji Dave'a z Night Bitch mamy może parę minut. A relację Dave - Mindy mamy rozciągniętą na cąły film, od samiutkiego początku do samego końca. Bardzo to delikatnie zrobiono, prawdopodobnie z powodu wieku aktorki i postaci - nikt nie chciał oskarżeń o pedofilię czy coś.
Ale zdecydowanie widać co się dzieje pomiędzy tymi postaciami - w obie strony - gdy zwrócić na to uwagę.
Oj Kick-Ass, Kick-Ass...
Eisenhower - SCHWANZ !
^_^