Ten film jest tak żenująco pusty, drażni każdym elementem, który ma niby wzbudzić kontrowersje. Powtarzalność scen i zachowań znosi jakikolwiek element napięcia, nie czuć tu w ogóle psychologii postaci. Rozumiem, że usłyszę w odpowiedzi, że przecież to wina ojca, który tak rozwalcował osobowość każdego z domowników. Do tego nie potrzeba filmu tylko zwykły eksperyment myślowy, który nie zrodzi żadnych wniosków. Reżyser prymitywnie gra melodię gówna i kału na pustych głowach widzów, którzy pragną poczuć perfumy zamiast szamba i zaczynają tak samo oddanie wierzyć w to, jak rodzeństwo z tego domostwa.