Dla mnie ten film jest 10/10 .. no może 9,5/10 ;) ... Ciekaw więc jestem w jakiej wersji językowej go oglądałaś ... Ja osobiście spotkałem się z okropną wersją polskich napisów do tego filmu ... Piszę tak, ponieważ sam swego czasu opracowałem wersję napisów do polskiego wydania komercyjnego tegoż filmu (niestety, jeszcze nie wydanego!), ale właśnie w trakcie tejże roboty (i porównywania różnych wersji napisów!) uświadomiłem sobie jak bardzo złe tłumaczenie oryginalnych dialogów jest w stanie obniżyć wartość filmu (a nawet jego rozumienie!). Jeśli masz ochotę obejrzeć go jeszcze raz, to służę Ci swoją wersją napisów ...

Dla mnie to też bardzo dobre kino

Lojalność względem Pana czy Rodziny? A może zarobkom?

Niby wszystko ok - ogólna historia, ścieżka dźwiękowa + zdjęcia bronią się same, ale... czegoś brakuje lub z czymś przesadzono... Film się dłuży niemiłosiernie i seans bez minimum jednej przerwy zdawał się niemożliwy. Może to wina niespójności gatunkowej - dramat, ale niektóre sceny wręcz karykaturalne, jakby przytyk do samurajskiego kanonu.

Śledząc historię, powinienem czuć "ciężki", przygnębiający klimat. W końcu bohater nie miał lekko, ale współczucie na pewno mi nie towarzyszyło podczas seansu - zwłaszcza po scenach z odbiorem pensji czy zdobywaniem nowego "przyjaciela" poprzez jego ciągłe irytowanie i ośmieszanie...


Rodzina gł. bohatera głoduje, ale w filmie tej biedy nie widać. Tylko mała wychudzona córka wzbudza litość. Co z resztą osady? Chyba też głodują, bo nikt nie kwapi się pożyczyć jedzenia czy pieniędzy. Nawet najlepszy przyjaciel, który niedługo potem nieźle sobie radzi. No cóż, wśród tylu samurajów musi się znaleźć czarna owca...


Chyba najbardziej przeszkadza gł. bohater. Prosił o podwyżkę, ale się nie udało, a więc (w tajemnicy) wyjechał. Odchodząc, nie przewidział, że wysiedlą jego rodzinę. Jednak mamy informację, że pieniądze dalej do niej docierają, mimo , że on sam nie ma czasu jej odwiedzić.. Jego zachowanie pozwala wątpić w szczytny cel zbierania kasy.. Prędzej ją przehulał!

Ponadto każdy stara mu się pokazać co właściwe. Syn przypomina, że jako dobry ojciec powinien przytulić córkę; przyjaciel przestrzega przed konsekwencjami zdrady i utraty honoru, a nowe otoczenie jest w szoku kiedy zgarnia kasę i nawet nie próbuje udawać, że jest lojalny wobec nowego władcy. Jednak w służbie jest aż nadto lojalny. Bez współczucia i zrozumienia dla innych, a w walce w pierszym szeregu (pewnie z nadzieją na premię).

Moja ulubiona postać - pierwszy przyjaciel, który wcześniej przestrzega przed zdradą i utratą honoru - ostatecznie ryzykuje własne życie i podarowywuje najlepsze co ma dla ciała i ducha: najpierw posiłek, a następnie najważniejsze - możliwość honorowej śmierci.

Takita nakręcił jeden z moich ulubionych filmów - "Okuribito" - w którym operuje emocjami 180' trafniej niż tutaj i nie zatraca ostatecznego wydźwięku mimo podobnych głupkowatych scen jak dziękowanie wszystkim za zarobek (choćby ta z pierwszą ceremonią). Prędzej lub później na pewno sięgnę po jego inne produkcję, ale Mibu gishi den odrobinę mnie zniechęcił...

PS dzięki za napisy!

No ja nie ukrywam, że podoba mi się. Może nie AŻ tak jak stare klasyki, ale dla mnie to dobry film