Wiadomo, że z nawet najabsurdalniejszej historii można zrobic niezły film (via Armia Boga)- w tym wypadku religijny horror. Tutaj - historia absurdalna tak samo jak realizacja. Mimo, iż zaczyna się intrygująco to potem wszystko stopniowo szlag trafia. Film zaczyna nużyc, a śladowa ilośc 'mroczności' z początku filmu wyparowywuje. Reżyser nie wie jak stopniowac napięcie, co jest widoczne szczególnie w końcowce, która razi komizmem sytuacyjnym - do domu bohatera zwalają sie coraz to nowi gości, po krótkiej wymianie zdań każdy strzela do każdego. To chyba miało byc jakieś epickie dzieło, bo jak na niskobudżetówkę to film ma sporą ilośc wątków, z których niektóre kończą w martwym punkcie okazując się zbytecznymi. Miksowanie golizny i religii to oczywiście zagrywka pod publiczkę, która do filmu nic nie wnosi. Poza początkiem fajne są: demonica i twarze ciekawskich, którzy otworzyli szkatułę. Za to i potencjał - 3.5/10