Sama podeszłam do tego 3 razy bo zawsze było coś ważniejszego ale po 50 minucie myślisz sobie WhatTheF! ogldam do końca! Mniej finezyjne wizualnie niż 5cm ale nadal uwypuklony motyw przypadkowych lub długooczekiwanych spotkań.. Czyżby Makoto Shinkai zgubił kogoś ważnego w metrze?
Mam nadzieję, że piszesz prawdę... jestem już na 35 minucie i zaraz padam na pysk. Na razie się nie umywa do "5 cm..."
Faktycznie, od tamtego momentu robi się lepszy film. Ale moim zdaniem i tak "Byōsoku 5 Centimeter" nie przebił. Choć, jak widać po ocenach, większość widzów ma inne zdanie. ;)
Przecież cały wstęp z poznawaniem bohaterów i przenikaniem się ich żyć jest absolutnie wspaniały.
Niestety większość osób nie potrafi zrozumieć tego piękna. Cały etap poznawania bohaterów i wiązania z nimi ma miejsce właśnie w pierwszej części filmu. Czasem to sam nie wiem czego ludzie właściwie chcą.
Nie wspominam już nawet o tym, ile treści jest ukrytej i ludziom na zachodzi raczej nie jest łatwo tego zrozumieć.
Trochę się rozpisałem u siebie na ten temat, jak chcesz, łap linka
https://rascal.pl/anime-manga-japonia/kimi-no-na-wa-2016/
Zgadzam się. Gdyby nie ten cały wstęp z poznawaniem bohaterów nie byłoby czego szukać w drugiej połowie filmu i wydźwięk samego filmu byłby znacznie, znacznie słabszy. To jest całość - bez pierwszej połowy nie byłoby wspaniałej drugiej połowy.
Nie mniej trochę rozumiem @pathegreat - gdy zaczynałem seans po 30 minutach pomyślałem, że to jakiś generic romans nastolatków z fantastycznym wątkiem w tle. Nic bardziej mylnego, gdy zaczyna się akcja Takiego z wyjazdem do Itomori (nie wspominając co już myślisz po seansie).