Jestem fanem realizmu, ale ten film był bardzo dobry, bowiem odróżniam brak realizmu wynikający z ignorancji twórców, od braku realizmu baśniowego (tak to nazwijmy). Do tego pierwszego nie mam zastrzeżeń, a konwencja była taka jaka była, i nie czepiam się tego.

Najlepsza scena? pojedynek małpy z tyranozaurami - jakbym oglądał małpiego Jackie Chana :)

Dałem 8/10

Też jestem za realizmem, tylko że w określonych gatunkach np. w filmach typu dramat wojenny. Nie byłoby fantasy albo sf, gdyby królował wyłącznie realizm. Mam ubaw z niektórych filmów z wielkimi herosami, bo od początku do końca, wiem, że w końcu wszystkich pokonają. Jak czasem taki heros dostanie, to się śmieję, że zaraz się wkurzy i wszystkim w koło dokopie, i najczęściej tak właśnie jest, że wszystkim dookoła dokopuje.

Dokładnie - film ogląda się świetnie choć muszę przyznać, że raziły mnie trochę te ilości dinozaurów na stosunkowo jednak niewielkiej wysepce oraz zmieniająca się wielkość bohatera tytułowego. Jednakże efekty specjalne, zdjęcia, fabuła i gra aktorska w pełni zasługują bym ocenił ten film na 8. (8,3)

Co do zmieniającej się wielkości głównego bohatera, to może być to tylko złudzenie. Po pierwsze jeśli sprawdzisz jak wysocy są niektórzy aktorzy, to pewnie zdziwisz się co może odpowiednie ujęcie. A po drugie, zachowanie idealnych proporcji zwłaszcza łącząc świat realny (np. żywi aktorzy) z światem wygenerowanym sztucznie (np. King Kong), to pewnie nie tylko dla mnie, wyższa szkoła jazdy. Zachowanie odpowiednich proporcji, to sztuka. Nawet naturze czasami się to nie udaje - wystarczy spojrzeć na niektóre panie, które z pewnością nie są zadowolone, że natura pewne miejsca sobie radośnie skaluje, a inne złośliwie omija.

Chodziło mi głównie o walkę z dinozaurami oraz King Konga na budynku.

Być może faktycznie jest coś nie tak z tymi proporcjami. Jednak zbytnio nie zwróciłem na uwagi, bo już po wspólnym rajdzie ludzi z dinozaurami, wyłączyłem część mózgu odpowiedzialną za logiczne myślenie, proporcje i realizm. Bo myślenie czasami przeszkadza w oglądaniu filmu ;)

Dla mnie film na prawdę bardzo dobry, jedynie trochę brak muzyki. Jest fajny kawałek ale krótki i często się powtarza. Reszta dla mnie bardzo dobra. Ciekawie nakręcony początek. Animacja King Konga doskonała. Dla mnie 9/10

Nie wiem czy to o to chodzi z tą muzyką, bo z tego co pamiętam, gdy oglądałem ten film w TV, to pod koniec przez jakiś czas nie tylko brakowało muzyki, ale i dźwięku. A co do animacji, jeśli ktoś kiedyś próbował własnoręcznie ożywić jakaś postać w 3D od podstaw, to pewnie prędzej ją doceni niż kompletny laik w tej dziedzinie.

W normalnej wersji wszystko jest ok. A mi chodzi, że trochę w muzyce brakuje takiego gwoździa do trumny. Muzyka jest bardzo dobra ale nie doskonała.

Ja chyba jestem jednak bardziej wzrokowcem i moja uwaga koncentruje się bardziej na obrazie, albo może nie zwracam jeszcze tak bacznej uwagi na muzykę w filmie.

Według mnie ocena nie jest aż taka słaba, wszak to 6,5, więc prawie dobra srednia. Niektóre inne filmy są znacznie bardziej niedoceniane.

bo film trochę za bardzo się ciągnie. Sam nie dotrwałem do końca, mimo iż miał wiele ciekawych elementów.

W pełni Cię rozumiem, bo czasami dzień potrafi tak człowieka zmęczyć, że sen wydaje się atrakcyjniejszy niż niejeden film :)

chodziło mi o to, że film jest trochę zbyt monotonny

Wg. też ma zaniżoną ocenę, a według mnie jest bardzo dobry.Dałem 8/10. Czemu nie 10/10. Aż 2 punkty za spieprzony scenariusz. Nie mówię, że totalnie, ale było tak kilka scen które były nie potrzebne, lub mogły być lepsze.

Oceny na Filmwebie nijak mają się do czegokolwiek na serio nie wiem skąd one się biorą, jakieś banalne bajeczki typu Forrest Gump są wychwalane pod niebiosa a dobre filmy mają niskie oceny i nie mówię to o King KOngu tylko w ogóle... ale w sumie to mam to w dupie:)

Chciałem tylko zauważyć, że na serio to jest życie. Ale jak ono wygląda, sądząc po wypowiedzi, pewnie dopiero się dowiesz. Może dopiero wtedy docenisz te banalne bajeczki.

Sobie sądź na tyle na ile ci mózg pozwala, Forrest jest filmem dobrym ale żadnym wybitnym jak dla mnie, ot historyjka głupka któremu się poszczęściło i który ze swojej głupoty zrobił atut, oczywiste jest że Forrest nie osiągnął by tego wszystkiego gdyby był bardziej inteligentny bo zauwazałby więcej problemów. Tak wiem poznasz głupiego po czynach jego ale to pusty frazes, bo Forrestowi można dać mnóstwo komplementów ale nie że jest bystry. Doceniałem Forresta kiedy miał 13 lat teraz mam 23 i wiem ile jest wart ten film, z pewnością nie jest to żadne ambitne kino. Ale mniejsza o to... inny przykład to Władca Pierścieni który ma ocenę 8,5 to jest jakaś paranoja. Zostaw te swoje mądrości dla siebie, patrzenie na oceny na tym portalu dla świadomych jednostek to nienajlepszy pomysł, bo działa to na zasadzie oportunizmu a nie rzeczywistej wartości filmu

Jeszcze nie ma ogórków, a tu już serwują mi taką mizerię. Żeby ten posiłek był pożywniejszy trzeba by coś w tej dyskusji konkretnego zaserwować. Jako przystawkę podam, że istnieje coś takiego jak średnia arytmetyczna. Można by było oczywiście wprowadzić inne mechanizmy statystyczne, związane z cechami i ocenami widzów, i być może kiedyś zostaną wprowadzone. Resztę swoich mądrości pozostawiam dla siebie.

Ja mądrzyć się nie zamierzam. Tylko powiem że większość społeczeństwa jest idiotami bez własnego zdania dlatego też racjonalne jest by nie zwracać większej uwagi na oceny, są oczywiście genialne filmy któe się podobają wszystkim , ale ogóle to najwięcej odbiorców ma prosta, płytka komercyjna tandeta

Bardzo odważny osąd społeczeństwa, a jeśli chodzi o filmy, nie zawsze ważny jest realizm. Dla mnie ważniejsze jest to, co czuję, odbiór filmu, klimat.

Nie jest odważny tylko realny, większość ludzi wytwarza wokół siebie szereg iluzji i złudzeń które dają mu jakąś złudną percepcję, zwierzęta stadne dające się hodować w dowolny sposób, w każdym razie chodzi mi o to by nigdy nie kierować się ocenami na Filmweb za bardzo, według tego portalu Władca Pierścieni to jeden z najelpszych filmów w dziejach kinematografii...

kolejny któremu sie wydaje że patrzy na społeczeństwo z góry a jego gust jest najważniejszym wyznacznikiem dobrego kina. Człowieku zejdź na ziemie, to że kilka "modnych" filmów Ci sie nie podobało nie oznacza od razu że jesteś jakimś znawcą kina. W sumie jak byłem młodszy to też tak podchodziłem do sprawy ale gdy poznałem kilka osób które naprawde obejrzały w życiu mnóstwo filmów, które poleciły mi dużo świetnych produkcji i którzy potrafili doceniać również kino "komercyjne" zmieniłem zdanie i nastawienie do kina, zresztą z wiekiem ta dziwna tendencja do wygłaszania opinii na temat ogólu przechodzi także możesz być dobrej myśli. Ja też nie jestem jakimś fanem Władcy Pierścieni, co więcej Skazanych na Shawnshank czy Gladiatora które są tak cenione oceniam niziutko ale nie zamierzam nawracać 400 000 ludzi którzy tak głosowali na te filmy tylko dlatego że mnie te produkcje nie przypadły do gustu. Dla jednego arcydziełem może być Władca Pierścieni a totalną kupą Las Vegas Parano ale czy to coś znaczy? Nic bo każdy ma swój gust a opinia jednego człowieka (w tej sytuacji Twoja) nie jest jedyną słuszną i prawidłową.

Dzięki za oświecenie mój mentorze :D a tak na serio to takie rzeczy tłumacz pięciolaykom

no ja myśle że masz góra 8 lat ale spoko, dawno nic nie tłumaczyłem dzieciakom i mogłem sie nie dostosować do wieku rozmówcy, przepraszam :)

Ja za to jestem pewny ze mam do czynienia z wtórnym analfabetą, jak ktoś uwielbia Władcę Pierśceni i nie lubi Star Wars i Las Vegas Parano nie jest godzien by z nim rozmawiać na poważnie, widzę z kim chce zaczynać dyskusję

dziwie sie że jeszcze sie tu wypowiadasz po wcześniejszych kompromitujących wypowiedziach :D Zresztą widać że sie chyba mocno spiąłeś bo już wcześniej pisałem że nie jestem fanboyem Władcy Pierścieni, z tych nerwów o tym zapomniałeś albo nie doczytałeś... albo nie zrozumiałeś ale to już by była katastrofa. A co do Las Vegas to fakt, nie podobał mi sie ten film a Star Wars traktuje w sumie jak LOTRa.

Dla mnie to wy się kompromitujecie więc wiesz... Ja siedzę spokojnie przy klawiaturze i piszę, rozejrzyj się kto tu się spina, ilu dekli odpisuje na ten temat. Co do ostatniego zdania... no własnie jesteś idiotą po prostu

no widzisz, ja chociaż nikogo nie wyzywam od idiotów tylko dlatego że ktoś nie lubi czegoś co ja lubie, coś takiego potrafią robić tylko ludzie sfrustrowani i ograniczeni. Na temat Star Wars mógłbym przytoczyć to co ty wcześniej napisałeś o Forest Gumpie, za małolata można sie jarać ale jak sie dorośnie to widać ten kicz i bajeczke. Zresztą zdanie podobne do mojego ma mnóstwo ludzi a niektórzy boją sie wręcz obejrzeć tą sage bo nie chcą zniszczyć obrazu jaki ukształtowali sobie w dzieciństwie. Co do Las Vegas Parano to chyba żeby zrozumieć ten film trzeba albo jarać albo po prostu lubić takie klimaty. Z tym że ta pierwsza grupa to małe ćpunki które wyłudzają pieniądze od mamusi pod różnymi głupimi pretekstami, wcale bym sie nie zdziwił gdybyś należał do tej żałosnej grupy. Żeby dokończyć do ludzi którzy takie klimaty lubią nic nie mam, sam lubie różne dziwadła pooglądać.

Zresztą nie chce mi sie już gadać z takim lamusem jak ty, może kiedyś zejdziesz na ziemie to pogadamy jak ludzie a nie jak facet z dzieciakiem któremu sie wydaje że pozjadał wszystkie rozumy.

Co do las vegas parano to po prostu nie należy być idiotą. Jak coś idioto to sam zarabiam się lepiej nie bierzesz za przewidywanie i myślenie bo sie do tego nie nadajesz, dla mnie to wy jesteście jak dziwadła, według mojej miary normalności żaden normalny człowiek nie może być wielkimfanem Władcy Pierścieni.

No to nie pisz do mnie , nie potraktuję poważnie kogoś twojego pokroju i nie chodzi o gusty tylko o to w jakich wąskich ramach masz myślenie

Według mnie ocenę ma tak niską, dlatego że dłuży się niemiłosiernie, powinien trwać tak do 2h a nie ponad 3. Pod koniec seansu jesteś znudzony bardziej niż wykładem na politechnice :) Dla mnie 6/10, ósemke dostałby gdyby był krótszy