Zdecydowanie nie polecam.

Po obejrzeniu można zadać sobie pytanie po co taki film w ogóle kręcić? Po co wykładać na produkcję tak wielkie pieniądze.

Film jest bardzo długi i nużący. Dotrwać do końca tego "dzieła" to wielka sztuka.

Film naszpikowany komputerowymi efektami specjalnymi. Być może w kinie robi to jakieś wrażenie, jednak na ekranie tv, nawet o dużej przekątnej, zdecydowanie nie.

Dzisiejsze filmy poprzez komputerowe efekty straciły na swojej magii. Kiedyś w filmie więcej było tajemniczości. Widz sam poprzez własną wyobraźnię musiał dopowiedzieć sobie pewne rzeczy. To budowało napięcie, tworzyło klimat. Jeśli już pojawiały się efekty specjalne widać było, że są one przemyślane i dopracowane. Widać było, że kosztowały dużo pracy. Stanowiły one niejako punkt kulminacyjny filmu. Każdy wyczekiwał co będzie na końcu i w jaki sposób zostanie to przedstawione. Co jednak najważniejsze stanowiły jedynie dodatek do fabuły filmu, były jej uzupełnieniem, nie celem samym w sobie.

Teraz w każdym filmie mamy przesyt efektów komputerowych już od pierwszej minuty, jak gdyby twórcy prześcigali się kto w ciągu minuty trwania filmu zamieści ich więcej. Są one tak zrobione, że widz wszystko podane ma jak na tacy - zero magii. Nie ma w nich grama tajemniczości. Co więcej są one głównym punktem filmu. Fabuła i scenariusz zeszły na dalszy plan.

Abstrahując od powyższego uważam również, że efekty komputerowe są zwyczajnie gorsze od tych efektów specjalnych, które oglądać możemy chociażby w filmach z lat 80 czy 90 XX wieku.

Poza tym niedorzeczność scen w najnowszym King Kongu jest porażająca - nawet dla 6 latka.

Generalnie, podsumowując, film jako całość zdecydowanie nie do przyjęcia.

Moja ocena 3/10.