Po obejrzeniu amerykańskich Klątw przyszedł czas na zmierzenie się z japońskimi. Wiem, że oglądam w odwrotnej kolejności ale tak jakoś wyszło. Japońska Klątwa jest w moim odczuciu bardziej sugestywna od amerykańskiej - momentami włosy stawały mi na sztorc. Ze względu na uwarunkowania kulturowe i inny niż na Zachodzie sposób kręcenia filmów trochę zmęczyłem się oglądając. Z uwagi na fakt, że ta wersja była pierwotna daję punkt więcej niż remake’owi. Mam jednak mieszane odczucia po obejrzeniu. 6/10