Czy Jonathan Hyde, Simon Callow, Malcolm McDowell czy główny bohater małżonek Catherine Oxenberg razem nawąchali się LSD albo popadli w jakieś długi lub zostali sterroryzowani by brać udział w tak tandetnym filmie klasy Z?
Tragedia ten film jest, wątpliwe by był kręcony w Egipcie, całość wygląda jak jakieś studio a reszta włącznie z królestwem Ra i Setha jest zrobiona przez jakichś prymitywny program komputerowy, grafika jak w Super Mario Bros z lat 90.
Brakuje tu jeszcze kosmitów, radzieckich żołnierzy, Harrego Pottera a nawet Spidermana, wtedy bylibyśmy w domu, w domu wariatów dodajmy.
Seth, który wygląda jak potwór z diabelskimi skrzydłami, Tutenchamon pożal się Boże i wszyscy prawie że giną, by później się odnaleźć prócz Sinclaira, zakończenie nawet najgorsze z najgorszych.
Wstyd Panie McDowell! przyjedź Pan do Polski i lepiej zagraj w M jak miłość, nie będzie tyle wstydu!
Kaleczenie bardziej tego, że nie istniał nigdy nikt taki jak Tutenchamon, najwyżej faraon Tutanchamon..
Prawidłowa wymowa to: Tut- ankh- amun lub Tut- ankh- amon, a to z tej racji, że Egipcjanie nie zapisywali samogłosek, więc egiptolodzy dopasowują po dziś dzień samogłoski do egipskich zapisów. Tak więc imię faraona w egipskim zapisie brzmi, jak następuje: T.t- nkh- m.n.