Nie do końca czegoś tu rozumiem. Czy ta paranoja głównego bohatera wzięła się z niczego czy z
tego że Micke i Lotte robili se jaja z nieuprzejmego sąsiada? Skoro Micke był taki niewinny a Frank
miał szajbę to dlaczego Micke przyłaził do niego pod drzwi i się dobijał i dzwonił z groźbami, bo
chyba to nie były urojenia. Czy to Micke i Frank obaj byli psychopatami?? Bo kto zabił koleżkę ,
znajomego Lotty który przy**bał Frankowi na klatce.
Czy obaj byli psychopatami czy Micke z Lottą udawali żeby nastraszyć studencika, a ten dostał
szajby i wiadomo co na końcu?
Paranoja, jak to nazywasz wzięła się ze stresu i tego że Frank był tchórzem i nieudacznikiem. Micke i Lotte nie robili sobie żadnych jaj, ale nie byli niewinni. Lotta była puszczalską, a Micke porywczym chamem, który ją bił, ale nie psychopatą. Micke pomylił koleżkę z którym Lotte coś miała wspólnego, z Frankiem. Dlatego był na niego cięty, ale nie wiadomo jak zginął koleżka.
Film jest dobry właśnie dlatego, że pokazuje całą historię, jednocześnie pozostawiając mniej istotne fakty do interpretacji.