Według niektórych uważany za komedię ale ja nie powstrzymałem się od uronienia łez. Sandler
naprawdę pokazał klasę, bardzo dobry film który pomimo humoru nawiązuje do refleksji....
Ja w drugiej połowie filmu ryczałem jak baba :-) tak jest film zmusza do refleksji... ma dobry przekaz :D i uśmiać też się można w momentach
Ojeny, ja właśnie nie wiem, kto mi zrobił takie świństwo i napisał w programie tv, że to komedia! Wyłam strasznie w drugiej połowie, od sceny ostatniego spotkania z ojcem już nawet się nie hamowałam.
Jako komedia mnie nie bawił, nie lubię takiego głupkowatego amerykańskiego poczucia humoru (rzecz gustu), powtarzany żart z psem i kaczuszką albo kiedy koleś bawi się swoimi fałdami po niegdyś wielkim brzuchu... - to mnie zwyczajnie zniesmaczyło.
Ale mimo to film miał coś magnetyzującego w sobie, że go nie wyłączyłam, no i już pod koniec w ogóle nie żałowałam tak spędzonego wieczoru :)