PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=107548}

Klub samobójców

Jisatsu Circle
6,2 2 837
ocen
6,2 10 1 2837
6,6 5
ocen krytyków
Klub samobójców
powrót do forum filmu Klub samobójców

Lubię dalekowschodnie horrory i filmy grozy, ale to... to... uf... totalne bezguście i porażka. Jest takie powiedzenie, że czasami najpierw trzeba sięgnąć dna i aby się od niego odbić. Jednak w tym przypadku jesteśmy świadkami sytuacji, w której dno się urwało :D Ten film nie był nawet śmieszny, no może poza kilkoma widowiskowymi momentami rozpryskiwania się hektolitrów krwi na szybie czy po peronie. Aaaaa... no i oczywiście elementy japońskiego miuzicalu + pedalska choreografia gdy podszywający się pod całe zło pan Genesis ujawnił swoją twarz. Już nie wspomnę o tym niestrawnym dziecięcym zespole muzycznym :D Fabuła ogólnie była tak denna, że lepiej by było gdyby jej nie było. Uważam się za osobę inteligentną i potrafię zrozumieć nawet najtrudniejsze filmy ale nie ten. Tłumaczenie wszystkiego powiązaniem powiązań tamtych powiązań wiążących inne powiązania jest debilne i mało przekonywające, ogólnie kretynizm. Pewnie zrozumiałbym o co tak na prawdę chodziło twórcom tego filmu po drugim obejrzeniu ale wiem, że nie zniósłbym takiej katorgi. Specjalnie dla tej kaszany zdecydowałem się założyć to konto i ostrzec innych. NIE POPEŁNIAJCIE TEGO BŁĘDU. Ja czułem niesmak jeszcze przez tydzień. Wolę obejrzeć Marsjanie atakują 4 lub jeszcze lepiej, Żołnierze kosmosu 2. Pozdro

ocenił(a) film na 10
toobas

"Wolę obejrzeć Marsjanie atakują 4 lub jeszcze lepiej, Żołnierze kosmosu 2"

I przy tego typu produkcjach powinieneś pozostać... może zaoszczędziłbyś wszystkim takich durnych komentarzy.

"Aaaaa... no i oczywiście elementy japońskiego miuzicalu + pedalska choreografia gdy podszywający się pod całe zło pan Genesis ujawnił swoją twarz. Już nie wspomnę o tym niestrawnym dziecięcym zespole muzycznym"

Błagam cię nie kompromituj się... czy można nie zauważyć, że to główny wątek filmu? Rozwiązanie zagadki. Najpierw tradycyjna azjatycka zmyłka, a potem prawdziwe rozwiązanie... Można tego nie zauważyć? Jak się robi wszystko inne na filmie oprócz oglądania tego filmu to chyba najwyraźniej TAK.

"Uważam się za osobę inteligentną i potrafię zrozumieć nawet najtrudniejsze filmy ale nie ten."

Uważasz się? To zakończenie było jeszcze stosunkowo proste w stosunku do wielu innych dalekowschodnich jak to ująłeś horrorów... także tym bardziej dziwią mnie takie słowa w ustach osoby która mówi o horrorze azjatyckim.

"Ja czułem niesmak jeszcze przez tydzień."

Po takiej wypowiedzi też go będę zapewne czuł przez cały tydzień... siedem dni i go zapewne zapomnę. O ile oczywiście nikomu nie przyjdzie do głowy bronić cię... ty sam lepiej się już nie udzielaj, nie pogrążaj.

dux

Nie wiem dux skąd Ty się tu wziąłeś gościu, ale powiedz mi jedno... czy moja wypowiedź obraziła kogoś? czy napisałem w niej jakieś złe słowo o Tobie? może nazwałem kogoś idiotą albo debilem? Chyba nie. Powiedz mi więc czy masz jakiś powód aby jechać po mnie? Z tonu Twojej złośliwej wypowiedzi wnioskuję, że albo jesteś dwunastoletnim, zasmarkanym i pryszczatym kolesiem w okularkach, który całe dnie przesiaduje przed kompem pałując się przy nagich panienkach, albo jesteś nieco starszym, zakompleksionym, samotnym facetem z kompleksem małego penisa ewentualnie Edypa, który leczy swoje niedostatki złośliwie dop...ąc innym, normalnym ludziom.

Może jednak gościu uszanujesz, że ktoś może mieć inne zdanie od Twojego? Może spróbujesz kiedyś odpisać w sposób normalny? Może...

Co do filmu. Wyłożę jak krowie na rowie. Nie stary, nie można przeoczyć, że głównym wątkiem filmu jest niestrawny dziecięcy zespół regionalnej pieśni i tańca. Poziom tej, jakże skomplikowanej zagadki jest co najmniej żałośnie prymitywny, włączając w to nawet przebiegłą, tradycyjną azjatycką zmyłkę. Praktycznie odpowiedz jest podana na tacy już(o ile mnie pamięć nie myli) w trakcie pierwszych 15 min. filmu. Spoko. Gra aktorska - istne miodzio, no dosłownie nie widziałem nigdy lepszej. Tandeta, która pojawiała się tu i ówdzie, podobno zamierzona, moim zdaniem była jednak autentyczna.

Stary. Ten film był straszny niczym homoseksualiści - Żwirek i Muchomorek w trójkąciku z tym teletubisiem-gejem - Twinky-Pinky... czy jak mu tam było.

Nara.

ocenił(a) film na 10
toobas

i to ma być ta twoja inteligentna riposta?

...niestety źle wnioskujesz i o mojej osobie, a uszczypliwy ton mojej wypowiedzi wynika raczej z tego, że horrorem zajmuję sie na co dzień, zarówno zawodowo jak i dla przyjemności, w związku z czym denerwują mnie szydercze wypowiedzi dzieciaków które najwyraźniej myślą, że jak napakuje się komentarz durnymi odwołaniami, szyderczym tonem (lepiej zwróć uwagę na to jak TY napisałeś swój pierwszy komentarz, a nie pouczaj mnie)tudzież - co też często się zdarza - sztucznymi oznakami elokwencji to jest super, ok... mucha nie siada jakbyś to ujął.

dux

Hmm z miejsca powiem jestem dzieckiem, ale pelnoletnim i inteligentnym:D... i bola mnie takie malo konstruktywne wypowiedzi na poprawe samopoczucia... Chyba po ta sa komentarze zeby rozmawiac o danych filmach a nie wzmiankowac tylko o nich jednoczesnie kierujac reszte komentarza do innego uzytkownika, jaki to on jest... Powiem tyle chcialbym wiedziec gdzie piszesz felietony badz tez krecisz, piszesz bezposrednio horrory. Zakladam ze wlasnie cos z tych trzech rzeczy musisz robic mowiac ze zajmujesz sie zawodowo horrorami:D Ale dobra koniec tego bo zaczynam sie robic niekonsekwentny i mowie o twojej osobie zamiast o filmie...

Wiec zacznijmy o Suicide Circle, moja osobista ocena jest 10/10 ale to tylko dlatego ze bardzo lubie kino azjatyckie, tudziez w wiekszosci japonskie(takie spaczenie:D) gdybym mial ocenic obiektywnie dal bym 8/10 i w uzasadnieniu nie bede opisywal filmu tylko skopiuje wedlug mnie jedyna dobra polska recenzje, ktora czytalem na temat tego filmu(po obejrzeniu go).

#################### ZRODLO: ######################
# http://www.horror.com.pl/filmy/recka.php?id=553 #
###################################################

Czy spod ręki reżysera, który na codzień zajmuje się kręceniem hardcorowej gejowskiej pornografii może wyjść dobry, klimatyczny horror? Wielu pewnie pokręci z niedowierzaniem głową, ale okazuje się, że jest to możliwe. Z pewnymi zastrzeżeniami, jak to zwykle bywa. Trzeba jednak stwierdzić, że Shion Sono nakręcił nastrojowy horror, który udanie łączy poetykę kina spod znaku "Ringu" z bardziej ekstremalnymi nurtami japońskiej kinematografii.


Film otwiera sekwencja zbiorowego samobójstwa 54 dziewcząt z kilku tokijskich szkół. Trzymając się za ręce, na "trzy" skaczą pod nadjeżdżające metro. Scena jest bardzo intensywna i szokująca. Po takim początku nie spodziewałem się czegoś więcej niż tylko sporej porcji makabry. A jednak... Policja nie za bardzo wie jak zabrać się za rozpracowanie tragicznego wydarzenia na stacji. Początkowo komisarz prowadzący śledztwo ma opory by traktować tragedię jako sprawę kryminalną. Jednak to, co początkowo zdawało się jednostkowym wydarzeniem, przybiera powoli rozmiary epidemii. Oto dwie pielęgniarki wyskakują z okna z zupełnie niewiadomych powodów. Na miejscach krwawych wypadków pozostawiane są torby z dziwaczną zawartością. W foliowych workach znajdują się długie wstęgi zrobione z... zszytych kawałków ludzkiej skóry! Wszystko wskazuje na to, że są to kawałki skóry osób, które zginęły samobójczą śmiercią. Policjanci dochodzą do wniosku, że fragmenty musiały zostać wycięte zanim nastąpił zgon ofiary! Żeby było bardziej dziwnie, na komisariat dzwoni tajemnicza hakerka o nicku Bat Girl podając nieprawdopodobną informację. W internecie znalazła stronę, na której widnieją czerwone i białe kropki. Czerwone symbolizują samobójstwo dziewczyny, białe chłopaka. Ale najbardziej zastanawiające jest, że nowe punkty pojawiają się zanim(!) dana osoba targnie się na swoje życie. Kto więc stoi za plagą nawiedzającą Japonię?

Z filmami azjatyckimi mam pewien problem. Pomimo sugestywnego nastroju i ciekawie budowanej fabuły, obrazy z Dalekiego Wschodu często mnie nużą. Cóż, człowiekowi, który chował się na slasherach czasem trudno jest przestawić się na zupełnie inną poetykę filmową. "Suicide Club" pozytywnie mnie zaskoczył. Mimo, że nie jest nakręcony na modłę amerykańską (co się często zdarza np. tajskim produkcjom), wciąga i nie pozwala oderwać oczu od ekranu. Reżyser umiejętnie buduje nastrój tajemnicy, mnoży zagadkowe wydarzenia i szokujące obrazy. Co do tych ostatnich - sekwencja początkowa wali widza po oczach i na długo zapada w pamięć. Jednak to nie wszystko, w miarę rozwoju fabuły Sono atakuje widza kolejnymi mocnymi scenami. I niekoniecznie są to krwawe wizje, choć i takich nie brakuje. Widok uczniów, którzy początkowo dla zabawy żartują, że przelicytują liczbę zbiorowych samobójców, by ostatecznie skoczyć z dachu szkoły, jest naprawdę przerażający. W miarę rozwoju akcji film przeradza się momentami w pachnący Lynchem surrealistyczny spektakl. Ta część "Suicide Club" jednym wyda się cokolwiek dziwna i niepotrzebna, dla mnie wpisuje się jednak w niepokojący klimat opowieści o zbiorowej manii.

Problem pojawia się po projekcji. Jakie właściwie było przesłanie tego filmu? Niewątpliwie reżyser zamierzał stworzyć moralitet, satyrę na społeczeństwo konsumpcji. Jest coś przerażającego w tym, że obecnie za pomocą nachalnej reklamy można wykreować dowolną potrzebę, stworzyć nową modę. Nawet modę na samobójstwo. W wyalienowanym świecie zamach na własne życie wydaje się być rozpaczliwym wołaniem o własne "ja". Jednak reżyser chyba sugeruje, że dzisiaj wszystko uległo totalnej komercjalizacji, także sprawy ostateczne. Można się jednak tylko tego domyślać, gdyż od połowy projekcji film zaczyna tracić impet i na logiczne wytłumaczenie intrygi nie ma co liczyć. Z jednej strony mamy "Charlesa Mansona ery informacji", który przypisuje sobie spowodowanie epidemii samobójstw. Z drugiej jest... Tego nie zdradzę, bo choć rozwiązanie zagadki wydaje się mocno naciągane, robione na siłę i utopione w morzu banału, to jednak jest ciekawie zrealizowane. Ale właśnie w owym rozwiązaniu leży największa słabość "Suicide Circle". Te pseudo-filozoficzne dyrdymały, którymi raczy nas reżyser, zostały chyba wzięte z najtańszych poradników szczęśliwego życia wydawanych w USA (choć moda na nie przeszczepiona została w pewnym stopniu i do Polski). Skąd więc tak wysoka ocena? Oprócz naciąganej końcówki, Sono dostarcza widzowi naprawdę nieźle zrealizowany mroczny obraz, pełen mocnych scen, umiejętnie podsycanego napięcia, z ciekawą, budującą nastrój muzyką. A słabe finały zdarzają się najlepszym - z zachowaniem należytych proporcji, choćby Argento w "Suspirii".

Osobną sprawą jest fakt, że podobnie jak w filmach Takashi Miike, w "Suicide Circle" występują uznani japońscy aktorzy. Próbuję sobie wyobrazić analogiczną sytuację u nas, ale to przecież niemożliwe. Jako ciekawostkę dodam jeszcze, że Shion Sono oprócz wymienionych na wstępie zajęć, znany jest również jako awangardowy poeta. To dopiero człowiek renesansu, czyż nie?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones