Truffaut po raz kolejny w swojej twórczości bierze na tapetę relacje damsko-męskie. Wyszło z tego w moim odczuciu znakomite kino z wyższej półki. W "Kobiecie z sąsiedztwa" mamy do czynienia z wnikliwym studium obsesyjnej miłości. Kochankowie zostali uwięzieni w pułapce własnych uczuć - nie mogą żyć razem, osobno też nie są w stanie. O poświęceniu dla innych nie może być mowy, musi zatem dojść do przykrego końca.
Reżyser zaprezentował w swoim obrazie szerokie spektrum stanów emocjonalnych głównych bohaterów: od ponownego, delikatnego zauroczenia, poprzez gwałtowną namiętność i chorobliwą zazdrość, a na załamaniu i szaleństwie skończywszy. Czyli praktycznie jest wszystko, co powinno być zawarte w tego typu opowieści i dlatego portrety psychologiczne zostały nakreślone w sposób interesujący i realistyczny. Także dzięki popisowym rolom Fanny Ardant i Gérarda Depardieu, trudne, wręcz beznadziejne położenie pary bohaterów jest niezwykle dobrze ukazane. Miłość niejedno ma oblicze. Nie zapominajmy o tym.