Rechotem historii pozostaje fakt, że w magazynach modowych pojawiają się sesje stylizowane na filmy Godarda (bodajże w Vogue albo Cosmo). Kurduplowaty francuski inteligencik został pożarty, przetrawiony, uśredniony i wydalony w milionach egzemplarzy ku uciesze stylowych czytelniczek i zainspirowanych modowych bloggerek. W świetle "Kobiety Zamężnej" to raczej zły znak.