Bo polscy "krytycy filmowi" z białej podlaskiej nie są w stanie załapać, że Vega kręci filmy akcji, a nie autystyczne dramaty o gejach w Libanie. Koncept tego filmu jest taki, że ma się dużo dziać, humor jest niewygórowany i mogę puścić go na imprezie, jednocześnie gadając ze znajomymi na inny temat i dalej łapać o co chodzi. Rambo, który jest równie mało angażujący fabularnie, przez tych samych recenzentów jest oceniany jako bardzo dobry. Obraz Vegi bardzo dobrze robi to do czego został stworzony, czego tutaj niektórzy nie rozumieją?