Gdy zobaczyłem, że porównuje się ten film do Kac Vegas byłem przygotowany na dużą dawkę
śmiechu. Niestety spotkał mnie zawód. Pod żadnym względem do Kac Vegas tego porównać nie
można, poza podobnym scenariuszem, który do pięt Kac Vegas nie dorasta.
Przecież to jest zbyt prostacki, oklepany i przewidywalny humor. Ręka w dupie owcy i naćpane pół wesela, jest znów tak szczerze zabawne? Normalne, że gdy to zobaczyłem aż ryknąłem, ale to gagi poniżej pasa. Do najmądrzejszych raczej nie należą.
Ręka w dupie owcy, to moim zdaniem genialny motyw. Uśmiałam się, ale nie twierdzę, że humor tej komedii jest nadzwyczaj inny i szczerze zabawny. Było kilka dobrych momentów, ale ogół był do przewidzenia i tu się z Tobą zgadzam. Czy należą do najmądrzejszych? to komedia, więc chyba powinna być głupia. Nie sądzisz?
Wiesz są też pewne granice głupoty. Ma być przede wszystkim zabawnie, a ja tym razem bawiłem się na 4. Do złudzenia przypominało mi to naśladownictwo kumpelskich klimatów ala ''Kac Vegas'' z tym, że gdzieś niższych lotów. Motyw dilera mnie dosłownie rozpierdzielał. Graham, jako ten, że maiła ciągle pod górkę, był dla mnie najlepszym ogniwem film, w przeciwieństwie do Luke, który był denny i żałosny.
Oczywiście, że są. Ale angielski humor, to angielski humor i trzeba go brać takim, jakim jest. Jeśli dla Ciebie ta komedia nie była zabawna, to ok, głowy Ci za to nie urwę, ale jesteś kolejną osobą, która porównuje ten film do Kac Vegas, czego szczerze nie rozumie. Dlaczego? Dla mnie dwie części KV w ogóle nie były śmieszne, co więcej motyw przewodni tych dwóch filmów jest totalnie inny, pomijając ślubny fakt pierwszej części, który i tak nie był gwoździem do trumny.
Tylko Graham? baran w babcinych gaciach i szminką na pysku w ogóle Cie nie rozwalił? ;)
Baran nie miał wpływu na to, że znalazł się w gaciach i był cały wymalowany.
Graham ciągle coś musiał i miał wybór, ale ..... Wygłoś przemowę, bo Luke jest nieprzytomny. Szukaj dragów, bo diler już jedzie i ciebie załatwi. Rób mu sztuczne oddychanie, zgól ten wąsik bo nie pójdziesz na wesele itd. To było coś poza schematem. Reszta już mniej mnie rozwalała.
No tak. Nawpierdzielał się cuksów, to nie ogarniał ^.^
Czyli można uznać, że dzielny Graham podtrzymał to, co najlepsze w tym filmie i wcale nie było tak źle :)
Takie mam wrażenie. Reszta ekipy albo słabo dobrana, albo po prostu nie przemawia do mnie ze swojego zachowania.
Nie mówię, że był beznadziejnie, ale mogło być lepiej, tak aby było nieźle.
Najważniejsze, że w stosunku co do ''Kac Wawa'' zgadzamy się bezbłędnie. Nasz produkt, to już dno dna!
Nie, no gdzie. Przecież Kac Wawa, to niezły hicior jest, co Ty chcesz? spokojnie powinien jakiegoś oskara wyłapać :D
''Graham, jako ten, który miał ciągle pod górkę'' - miało być oczywiście.
pozdrawiam
Ręka w dupie barana była mocna, ale chyba najbardziej ubawiłam się kiedy Luke zaczął szlochać jak baba. "łeeeeee-he-hełeee ( cisza) łeeee-he-łeeeee" No mistrzowskie! :D
Liczyłem na cos w stylu kac vegas, albo tych innych debilnych komedii o kolesiach z koledzu, ale na szczescie był bardzo smieszny i na poziomie.
zgadzam się z Tobą w zupełności. Za oknem burza,więc chciałam chociaż obejrzeć jakąś zabawną komedię i niestety padlo na tą. Bardzo byłam rozczarowana, a przez większość czasu zirytowana i zdegustowana (główny motyw z owcą),film jak dla mnie żałosny i próbujący naśladować kac vegas, który dla mnie faktycznie był fajny i zabawny. Co kto lubi,ale to nie moje klimaty