Fakt, film porusza bardzo ważne aspekty filmu. Należało by się spodziewać, że człowiek któremu czyny tych dzieci zaszkodził najbardziej, to przyszły gubernator, ale on chce ustąpić i ma nadzieję że spotka je kara. Natomiast "zwykli" ludzie jak brat i bratowa chcą mataczyć, dawać pieniądze i naiwnie myślą, że dzieci sobie poradzą. Bzdura! Ciekawie pokazany jest fakt, że ambitny polityk chce wszystko zostawić, aby w pewnym sensie uratować tych chłopców, bo jego syn już nie daje sobie rady, a syn brata w przyszlośći będzie miał problemy, pewnie większe niż ojciec. Ale sam sposób realizacji i narysowanie postaci jest momentami żenujące. Spodziewałem się zaciętych rozmów w restauracji, potyczek słownych. Wszystko w eleganckiej restauracji - to byłoby coś. A dostajemy jakieś historie z dzieciństwa, jak robili szybę czy chcieli odebrać dziecko. Po co to? Bez sensu. Ostatnio oglądałem włoski "Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie" i tam cały film dzieje się w pokoju gościnnym. Da się? Da się ! Nie ma flashbacków z przeszłości tylko wszystko zgrabnie opowiedziane. Tutaj ostrzyłem sobie zęby na duszną, ale elegancką atmosferę w restauracji, a dostałem takie nie wiadomo co....

Świetny film. Mimo że. Przecinek przed mimo, przed że bez przecinka, mimo że.