ukrytych we wspaniałym,oryginalnym i uczuciowym filmie. Nakręconym na podstawie książki Johna Fowlesa ukazuje niezwykłość jej treści, jak i doskonale przedstawia spisane w książce dzienniki Mirandy. Nie jest dokładym odwzornikiem dzieła książkowego, jednakże zawiera w sobie dojmującą część fantazji W.Wyler'a.
Mogę przyczepić się jedynie co do obrazu w wersji kolorowej... czy "stare" filmy nie lepiej wyglądają w szacie czarno-białej? Ten pomysł zasugerował reżyserowi T.Stamp, ale spotkał się z odmową i ogólną niechęcią... a szkoda ...