PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=734392}

Komuna

Kollektivet
6,4 6 214
ocen
6,4 10 1 6214
5,7 19
ocen krytyków
Komuna
powrót do forum filmu Komuna

skąd

ocenił(a) film na 9

taka niska ocena?! to chyba jakiś żart...

ocenił(a) film na 3
celloz1

Pewnie stąd, że Vinterberg zamiast opracować temat idzie w dość prostacką obyczajówkę spod znaku dwójkowych okruchów życia

pietmondrian

@pietmondrian - wyjąłeś mi to z ust. Totalny zawód filmowy.

ocenił(a) film na 3
marla666

No właśnie, mnie jest bardzo przykro, bo po poprzednich filmach liczyłem na dużo!

ocenił(a) film na 9
pietmondrian

Teraz rozumiem co czujesz. Dla mnie nie było to prostackie, ale zawsze wartościowo usłyszeć oczami innych, dzięki

ocenił(a) film na 9
pietmondrian

@pietmondrian Teraz rozumiem co czujesz. Dla mnie nie było to prostackie, ale zawsze wartościowo usłyszeć oczami innych, dzięki

ocenił(a) film na 9
pietmondrian

A co było tym tematem, który należało opracować?

ocenił(a) film na 3
Sqrchybyk

Najbardziej interesowało mnie społeczne podłoże (nie)popularności idei pokolenia kontestacji i jego zmiana w czasie – jedno zdanie głównej bohaterki, jakoby była znudzona dotychczasowym życiem, stanowi raczej dość leniwy i prosty wytrych. A co z całym sztafażem ideologicznym, z którego wywodzi się styl życia w komunie? Dlaczego o polityce rozmawia się w filmie Vinterberga tylko w momencie zwrócenia uwagi na to, że jeden z bohaterów przywlókł ze sobą lewicowe książki lub na swobodę seksualną jednej z lokatorek, a osią filmu zostaje bez wątpienia wiarygodna, ale jednak nudna i ckliwie ukazana nieudana próba życia we troje?

ocenił(a) film na 9
pietmondrian

To nie jest próba ukazania nieudanego życia we troje. Obawiam sie, że nie do końca ktoś tu zrozumiał istotę obrazu. Za mało polityki...ten film nie jest o polityce. Tematy polityczne np. wojen maja nas tylko osadzić w kontekście historycznym-nie maja absolutnie znaczenia.
Na charakter filmu maja niewątpliwie wpływ doświadczenia reżysera z lat młodości. Proponuje obejrzeć jeszcze raz. A jedna gwiazdka, to jakiś żart. Rozumiem jednak, że każdy ma prawo do autokompromitacji.

ocenił(a) film na 3
Lukasz_Luszczek

Nikt z tutaj piszących jednej gwiazdki chyba nie wystawił, ale może się mylę. Jeśli nie jest o polityce, to o czym jest? O rozpadzie czy może raczej zmianie marzenia dotyczącego tego, jak można przeżyć życie? A to nie jest polityczne? Rozliczenie się z własną biografią – to nie jest polityczne?!

ocenił(a) film na 9
pietmondrian

Przeczytaj wywiad w Polityce. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 3
Lukasz_Luszczek

Nie jestem zainteresowany. Pozdrawiam.

pietmondrian

"Przeczytaj wywiad w Polityce", ale ani żadnego linku, ani informacji z kim dany wywiad (można się domyślać, ale to nie zmienia faktu). Jeśli więc mowa o autokompromitacji, to Sz.P. Lukasz_Luszczek taką zaprezentował. Adresat natomiast przedstawił rzetelną i wyczerpującą opinię o obrazie i, rozumiem konstruktywną dyskusję i wymianę poglądów, ale zwroty typu "autokompromitacja" bliskie są już tekstom typu "bo Ty nie umisz", " bo Ty się nie znasz".

ocenił(a) film na 3
pietmondrian

tak czytam czytam wasze komentarze i chyba jednak nie wybiorę się na ten film...Niepolityczny film o życiu w komunie to brzmi jak oksymoron. Liczyłam na coś bardziej zaangażowanego, a z tego co piszecie wynika raczej że nie warto się wybierać ...

ocenił(a) film na 8
KotArystokrata

Uważam, że warto obejrzeć. Owszem film jest zupełnie niepolityczny, za to emocjonalny w skandynawskim stylu.

SoPeL303

jasne, rozumiem. Pewnie warto jeśli ktoś akurat szuka emocjonalnego filmu...albo dramatu. Ja po prostu zasugerowałam się tytułem, bo interesowałby mnie film polityczny o życiu w komunie a nie dramat psychologiczny czy obyczajowy. Ale z pewnością film znajdzie swoich fanów. :)

ocenił(a) film na 8
KotArystokrata

O mój boże, komuna i komuna to 2 różne rzeczy :-))) A film przepiękny, choć emocjonalnie mnie przeczołgał.

agnieszkamarchocka

kiedy ostatni raz zaglądałam do słownika, to znaczyła ona właśnie to co miałam na myśli pisząc post :)

KotArystokrata

Łap, gimbusie

http://sjp.pwn.pl/slowniki/komuna.html

GavrinSitho

ale osochodzi? Masz problem z odczytaniem hasła i mam Ci to przetłumaczyć ?:)

KotArystokrata

Hmm... To ten film "Komuna" jest w końcu o komunizmie, czy o wspólnocie ludzi mieszkających razem?

angelo13

na dobrą sprawę ani o jednym ani o drugim. Ale wg opisu to bardziej o życiu w komunie (tj.o grupie ludzi o poglądach lewicowych lub skrajnie lewicowych, żyjących pod jednym dachem i tworzących wspólnotę opartą na podziale pracy i własności ) Nie zaś o życiu w krajach bloku wschodniego lub innych tzw. "komunistycznych" :) Tylko jest jedno ale - wg komentarzy powyżej, film wysterylizowano z warstwy ideologicznej/ politycznej....więc trudno powiedzieć właściwie o czym jest. Pewnie o relacjach między ludźmi i o mieszkaniu razem. Ale na takiej zasadzie film "Smak życia" (2002) też jest o życiu w komunie :)

pietmondrian

Mógłbyś mi powiedzieć o co chodzi w tym filmie, zaznaczam nie oglądałem, moi znajomi się zachwycają, ale na razie mam za mało informacji abym chciał go obejrzeć. Czy na końcu wracają do normalnego życia?

ocenił(a) film na 3
celloz1

W recenzjach i opiniach widzę, jak nakładają się światopoglądy widzów. Ja zostawiłem swoje w domu i chciałem dobrego filmu. Nie dostałem go. On jest tak bardzo źle opowiedziany. Tytułowa komuna robi tu tylko za tło. Postacie starają się być realistyczne, ale są sztuczne. Co z tego, że jest tu dobra gra aktorska i wiele wiele emocji skoro całość się nie łączy? Trafia w próżnie. Choć jestem empatyczny, nie polubiłem żadnej postaci. Przykład: postać córki. Przez cały film stoi, patrzy i głupio się uśmiecha. Po co kamera tak często ją pokazuje, choć w scenie nie ma żadnego znaczenia? Po co jej sceny seksu? Przy okazji zabiła chłopca. I tragiczny finał - to jak naprawia matkę! W pewnym momencie myślałem, że to ekranizacja książki, co byłoby pewnym usprawiedliwieniem. Zbyt wiele niedopowiedzeń, brak rozwinięcia wielu wydarzeń. Tyle rzeczy powinno być pokazane a nie było (np. relacje w komunie).

Hugon_okrutnik

A tak przy okazji, jeśli można zapytać - znasz jakieś ciekawe film o życiu w komunie (ewentualnie w kibucu), gdzie dobrze pokazana została dynamika wewnątrz takiej społeczności, jej problemy itd. Dobrze gdyby film nie abstrahował od jakichś dyskusji politycznych/ światopoglądowych? Ja za nic nie mogę znaleźć takiego filmu (mogłaby być nawet komedia..) :(

ocenił(a) film na 3
KotArystokrata

Niestety nic mi nie przychodzi do głowy. :/

ocenił(a) film na 4
KotArystokrata

Zobacz "Tylko razem"

kalinaolejniczak

dzięki ogromne!

KotArystokrata

Oglądnij "Sweet mud", to piękny, ale gorzki film o życiu w kibucu.

Dudki

dzięki :) jak tylko natrafię gdzieś na ten film - na pewno obejrzę.

Hugon_okrutnik

Hugonie, Twojej wypowiedzi brakuje logiki.
Piszesz o dobrej grze aktorskiej i emocjach, a zarzucasz sztuczność wykreowanym postaciom?

Co do empatii, nie jest to termin oznaczający lubienie (pomyliło Ci się chyba z "sympatią"). Empatia to "umiejętność wczuwania się w stan drugiej osoby" bez względu na to, czy ją lubisz czy nie.

ocenił(a) film na 3
arma

1. Logika. Ależ ja tak to odebrałem! Aktorzy robili swoje, to reżyser/montażysta wszystko jakoś tak dziurawie pokleił. Technicznie film spaprali. Narracja w filmie leży. Przykłady:
Erik - cała sytuacja z domem; gorące uczucie do żony, po jednej rozmowie ze studentką, (którą nie zauważał przez 3 lata) wplątuje się w romans. Myślę, no spoko, to taki zabieg, aby nie przedłużać. Można przymknąć oko. Jednak dalej mamy powolne skupianie się na odczuciach Anny. To jak stara się odnaleźć w nowym położeniu. Znakomicie zagrane, jednak w kontekście całości, ta część filmu była ciut za długa. I choć emocjonalna, to trafia w próżnię. Żaden z pozostałych bohaterów nie dba o nią, ani córka, ani komuna, tym bardziej mąż, który mówi, że chce je obie i na tym się kończy. Widzimy tylko jego relacje z Emmą. Erik rozmawia z Anną już tylko przy stole i to z przymusu, urywkowo. Jedyne co jest dobrze przedstawione w filmie to depresja Anny (jak sięga po kieliszek, jak siada jej psychika, jak życie jej się wali), która naprawiona jest w jednej scenie, kiedy córka okazuje ludzkie uczucia i przytula matkę! Kuriozum. I na deser: Anna się wyprowadza i nikt nawet nie wstanie na pożegnanie. Jakby po fajki wychodziła. Tutaj docieramy do tytułowej komuny, która w tym filmie nie istnieje. Oni istnieją tylko przy stole. Nie ma kontynuacji, jakiś relacji. Bodajże jest tylko jedna scena z życia podczas świąt. Nikomu na nikim nie zależy. Na koniec jeszcze dwie małe uwagi: scena przy stole, ktoś rzuca ciętym żartem na temat, któregoś z facetów i nie zostaje nam przedstawiona jego reakcja. Taka drobnostka, ale ją wyłowiłem. Druga: Allon co chwila płaczę z byle powodu, a na pogrzebie chłopca nie. To wszystko pokazuje, że reżyser chciał nam pokazać konkretne sceny, które aktorzy zagrali dobrze, jednak całość jest dla mnie niedopowiedziana.

2. Faktycznie, muszę przyznać Ci rację. Złapałaś mnie. Pewnie w tym tekście też znajdziesz podobne kwiatki (np: czy można nazwać pogrzebem wsypanie popiołów do wody? No bo się tu nikogo nie grzebie itd). Jeśli pozwolisz wolałbym rozmawiać o filmie. Nie mniej żaden z bohaterów nie wzbudził mojej empatii, jak i sympatii. Może przez chwilę Anna w scenie z nieudanym wejściem na wizje oraz wtedy, gdy musiała słuchać Erika i Emmę samotna w swojej sypialni. Przez chwilę się tym przejąłem, jednak kiedy zobaczyłem, że wszyscy w domu mają to gdzieś, to dlaczego ja mam się tym przejmować?

Hugon_okrutnik

Nie zauważasz jednej podstawowej sprawy że wszystko na co natrafiamy codziennie, tło, miejsce, ludzie, miasto, kraj wszelkie skojarzenia z jakimi budzimy się codziennie mają wpływ na myśli. Na to jak się układają w jakim kierunku zmierzają - po to otaczamy się przedmiotami, pamiątkami, wyjeżdzamy na urlopy w odległe miejsca nie tylko by odpocząć fizycznie bo przecież często gęsto towarzyszy temu wręcz wysiłek ale po to by psychicznie nabrać nowej energii. Dla bohaterów komuna stanowiła tło, nową energię które zmieniło ich postępowanie odwróciło uwagę od pewnych wartości zwróciło na inne. Tło wpłynęło na ich relacje, wpuścili obcych do domu, wpuścili do związku. Sądzę że jedno bez drugiego by się nie zadziało..

"...gorące uczucie do żony, po jednej rozmowie ze studentką, (którą nie zauważał przez 3 lata) wplątuje się w romans" Chyba nie byłeś na studiach skoro uważasz że przedmioty ćwiczenia/wykłady są niezmienne przez 3 lata z tymi samymi wykładowcami. Mniejsza o to. Sytuacja odmieniła jego spojrzenie, uwypukliła pewne cechy charakteru(zaczął się irytować) co mogło przyciągnąć tych dwoje a wcześniej nie było możliwe. Skupiła jego myśli na poszukiwaniu tego czego mu brakowało w związku bo dom wypełnił się ludzmi, bo z żoną nie mógł porozmawiać o swoich sprawach. Zafascynowali się takimi jakimi się stali w danej chwili. Młoda odnalazła silnego stanowczego faceta, on odnalazł kogoś z kim mógł pogadać bo przecież nie chodziło wyłącznie o sex.

"Allon co chwila płaczę z byle powodu, a na pogrzebie chłopca nie."
Bo to manipulator, płacze by zwrócić na siebie uwagę i coś uzyskać na pogrzebie nie płacze co moim zdaniem jest wskazówką że jest fałszywy. Bo przecież nic nie mógł uzyskać. Może to jest polityczna uwaga, generalnie gość został przyjęty do komuny mimo że od początku nie rokował najlepiej chyba wyłącznie przez litość. Komuna okazała się nie być czysto finansową insyttucją ale wyłącznie katalizatorem. Każda z postaci uruchomiła myśli i wydarzenia w rodzinie które nie miały by miejsca gdybyby nie byli obecni. Również młoda prawdopodobnie wybrała by inaczej gdyby nie komuna, gdyby nie wpatrzony w nią dzieciak, gdyby nie zdrada ojca itd.

Hugon_okrutnik

Twoje podsumowanie jest właśnie klu tego filmu. Napisałeś "kiedy zobaczyłeme że, ... pomyślałem".
Jeśli na każdym rogu ulicy będziesz spotykał irytujących się ludzi, jeśli w pracy na codzień znajdziesz chaos i burdel, to nawet jeśli jesteś pedantem albo w domu będziesz mieć burdel.. albo w głowie prędzej czy później dopasujesz się do tła. Chcąc niechcąc jedno z drugim się zazębia. W wypadku Anny przez to że przeniosło się do domów milionów ludzi przenosiło się na cały kraj. Poukładane życie - wieloletnie kariera, przyzwyczajenie do prezenterki której nagle zabrakło. W jej życiu się coś zmieniło, wjej domu się zmieniło, w domach innych się coś zmieniło..

ocenił(a) film na 4
starszy_pan

Niby składowe dobre, ale film kompletnie położony. Historia z potencjałem, dopracowana strona wizualna, przyzwoita gra aktorska, (z muzyką a'la thriller już gorzej) ale sklejone do kupy wydaje się być kompletnie nierealne. Źle rozłożone akcenty, emocje przypadkowo wrzucone w narrację, kompletnie bez mocy oddziaływania na widzą, niewiarygodne. Postacie papierowe a przy tym slapstikowe. Zupełnie nie zbudowane. Początkowo myślałam że to ma być komedia ( to takie szkicowe potraktowanie pobudek do założenia komuny i komuny jako takiej w komedii miałoby jakieś usprawiedliwienie). Wspomniana rozmowa Erika ze studentką - scena tak zła że zaczęłam się wtedy bać. A tu się okazuje, że to wielka miłość.
Nietrudno mnie wciągnąć w emocje w filmie, czasami przeżywam "ugodzona" jakąś sceną na filmach tak przeciętnych, że mi wstyd. A tu, mimo " kondensacji dramatu", NIC.

ocenił(a) film na 5
momoo

Lubię inne filmy reżysera i w ogóle kino skandynawskie, ale film zupełnie mnie rozczarował. Może poza realizacją, bo zdjęcia i ogólny nastrój były ok. Punkt wyjścia mógł być ciekawy, ale nie został wg mnie rozwinięty. Myślałem, że ciekawym kontrapunktem dla bohaterów będzie córka, w końcu spodziewałem się czegoś mocniejszego, bardziej dramatycznego, a wszystko potoczyło się zbyt banalnie i płasko. Do tego zupełnie drętwe dialogi. Może bohaterowie nie byli w ogóle ciekawi? Ciężko po seansie zapamiętać kogokolwiek oprócz Anny i jej córki. Naprawdę jest to jedno z największym rozczarowań roku.

ocenił(a) film na 5
Hugon_okrutnik

Zgadzam się z Tobą. Uwielbiam kino skandynawskie, zwłaszcza duńskie, dlatego tym bardziej film mnie rozczarował. Aktorzy, jak mówisz, zagrali dobrze, w końcu to utalentowani profesjonaliści (mówię na podstawie innych obrazów z ich udziałem), reżyser zresztą też, po prostu coś nie zaskoczyło. Film po prostu nużył, nie zaangażował emocjonalnie, no i zgadzam się, że tytuł wprowadza w błąd, to film o komunie - wydmuszce. Z samej idei życia w komunie zostało tu tylko mieszkanie pod wspólnym dachem, zero nie tylko polityki, ale i autentycznej chemii między bohaterami. Jak dla mnie nieudolne nawiązanie do "Idiotów" von Triera.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones