Nie wiem czy ktoś dobrze się wsłuchał, ale motywy z muzyki filmowej w filmie Kongo, są bardzo, aż za bardzo zbliżone do tej z Avatara :) Czyżby James Horner popełnił plagiat? :) Dla ciekawskich polecam porównać
aczkolwiek po ponownym obejrzeniu a właściwie "przesłuchaniu" filmu "Kongo" faktycznie... oglądając ten film "słyszałem" Avatara.
ciężko w tych czasach wymyślić coś całkiem nowego. chociaż jestem fanem muzyki filmowej, muzyka w Avatarze była dla mnie faktycznie czymś nowym :) Ale to w wielu filmach słyszałem podobne motywy, szczególnie kiedy muzykę do kilku filmów robił ten sam kompozytor.
Ostatnio słyszałem w popularnym radiu ciekawostkę, że dziennie powstaje na świecie ok 5000 utworów muzycznych, więc w tych warunkach łatwo o zapożyczenia i inspirowanie się czyjąś muzyką. Tu słowo plagiat musi być używane ostrożnie. .
A swoją drogą, co 17 sekund na świecie powstaje jeden utwór, a w radiach od lat puszczają w kółko ten sam zestaw piosenek wzbogacany od czasu do czasu o jakiś nowy przebój Shakiry... Smutne to... :(
Ach, cóż za logika, z pewnością Goldsmith w 1995 roku, przy pomocy wróżki wykładł nuty Hornera z avatara nagranego kilkanaście lat pózniej. Jeśli juz, to avatar jest podobny do conga (nie zdziwiony, sie, Hornera lubi zrzynać, najbardziej ze swoich poprzednich prac). Pomijając ten fakt, congo jest zbliżone co dzieła Hornera, tak jak Gwiezdne wojny do muzyki z Beybi Blues :/