„Koniec świata” jest więc antyutopią i to od razu w dwóch wariantach –
pokazaną całkiem serio wizją świata, który dąży ku samozagładzie, ale
jednocześnie film żartuje sobie z takiego kina. Wszystko jest tu
przerysowane, rozegrane w mniej lub bardziej jawnej pastiszowy sposób.
6/10