Niby dobry, ale za bardzo naciągany i banalny. Gostek ze snajperką trzy razy się przymierza by zabić Freemana i same zrządzenia losu. Uciekają przed komandosami na tak ogromnej przestrzeni lasów i gór i jakoś nie mogą im uciec (tak jakby tam była tylko jedna dostępna ścieżka). Oczywiście jedynym schronieniem na tak dużej przestrzeni jest ta chatka. Ogólnie pomysł na film ciekawy, plus za piękne krajobrazy (to chyba stan Waszyngton).