Mnie również film podoba się nadzwyczaj i od razu dołączam go swych ulubionych....a co do wspomnianej przez Ciebie kwestii to uważam, że jest kluczowa; moim zdaniem jeden z głównych tematów jakie porusza to dzieło jest właśnie zatracenie prawdziwej komunikacji międzyludzkiej - w tym hedonistycznym korowodzie rozmowa straciła całkowicie swoje pierwotne znaczenie, gdyż ludzie pozbawieni pewnych wartości nie są wstanie odnaleźć jej sensu to jest porozumienia z 2-m człowiekiem a zatem stała się czymś zbędnym, nawet męczącym jak majaczenie przez koszmarny sen dlatego bohaterki uciekają od tego szaleńczego zgiełku do lasu nie tylko by odnaleźć ukojenie ale również dotknąć sensu który tutaj symbolizuje jeleń będący nieskażoną cywilizacyjnym fałszem prostotą....

Ale milczenie jest też symbolem. Jest to przyzwolenie, zgoda na otaczającą nas beznadzieje i zakłąmanie. Zdrady, kumoterstwo i ukłądy. CIerpiące kobiety dobrze to wszystko widzą, jednak nic nie robią i godzą się na taki los. Jedynie panna młoda ucieka przed tym, by w końcu powrócić jednak i przyłączyć się prawdopodobnie do tych wszystkich "ważniaków".

myślę, że ich ich bierność niekoniecznie musi się wiązać z akceptacją takiego stanu rzeczy...wydaje mi się, że one są po prostu bezsilne ale to, że są świadome problemów już świadczy o tym, że w pewnym sensie (choćby tylko mentalnie/emocjonalnie) dystansują się od tego fermentu czego wymownym gestem jest desperacka próba ucieczki Lilki. W myśl powiedzenia "jeśli chcesz ratować świat, zacznij do siebie" potrzeba najpierw samemu wrócić do równowagi aby coś tutaj wskórać i takim dobrym 1-m krokiem jest wspólny spacer do lasu, bo chociaż milcząco te kobiety zaczynają się rozumieć i wspierać - to daje nadzieję zmian na lepsze...

Mogłyby to rzucić w cholerę, jednak blichtr i pieniądze powodują, żę milcząco godzą się na zdrady i ukłądy! To jednak jest moim zdaniem zgoda, co jest zarzutem w ich stronę... choć czy my postąpilibyśmy inaczej żyjąc w tamtych czasach i mając takie możliwości? Tego nie wiem dlatego nie oceniam nikogo. Zresztą sam Zanussi też w filmie nie umoralnia, nie ocenia - pozostawia to widzowi. Ja byłem lekko zniesmaczony tym wszystkim mimo wszystko.