PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=184151}
7,5 66 431
ocen
7,5 10 1 66431
7,8 22
oceny krytyków
Koralina i tajemnicze drzwi
powrót do forum filmu Koralina i tajemnicze drzwi

Przerażają mnie wypowiedzi ludzi, którzy uważają, że nie jest to film dla dzieci. W takich
chwilach jestem za tym, aby pozwolenie na spłodzenie / urodzenie dziecka było dostępne bo
ciężkim egzaminie.

Zastanówcie się ludzie, co piszecie. Człowiek to zwierzę, jako takie jest ewolucyjnie
ukształtowany w taki sposób, żeby wszelkiego rodzaju traumy spływały po nim jak woda po
przysłowiowym burku. Do prawidłowego rozwoju człowieka potrzebne są wszystkie bodźce -
nie tylko te pozytywne, ale też te ciężkie. Inaczej będziemy mieli syndrom jedynaka -
wychowamy osobę, która uważa, że wszystko jej się należy, jak potupie nóżkami dostanie co
chce, a w życiu nie ma żadnych wyzwań ani problemów. A potem następuje zderzenie z
brutalną rzeczywistością, do której taki wychowany pod kloszem osobnik nie jest
przystosowany - i albo ucieczka w potulność i pracę na najniższym stanowisku, albo
zakopywanie się w kredyty, albo po prostu alkoholizm.

Jak inaczej dziecko ma się nauczyć odpowiedzialności za decyzje, samodzielności, odporności
na strach? Kurcze no, nawet te najprostsze zachowania - w jaki niby sposób wpoimy dziecku
strach przed obcymi, jeśli nigdy obcego się to dziecko nie przestraszy?

Film jest idealny dla bardzo małych dzieci. Jest w nim odpowiednia doza strachu, jest
pokazana samodzielność bohaterki żeby ten strach przełamać, a przede wszystkim - co jest
bardzo ważne i czego jest naprawdę bardzo mało w dzisiejszym świecie - pokazano osobę
która stara się sprawiać przyjemne, miłe wrażenie, a w rzeczywistości chce krzywdy. I takie
właśnie są wszystkie niemal miłe, przyjemne osoby których wizerunki nas zewsząd atakują -
ładne uśmiechnięte panie (i panowie) w reklamach, politycy, reklamy wciskające kredyty "od
ręki" i cała reszta tego szmelcu.

Nie wiem, kto może - jako dorosły - przerazić się takiego filmu. Chyba właśnie ktoś, kto sam
całe życie był trzymany pod kloszem i teraz tkwi w takiej cudownej wizji, w której cały świat jest
sympatyczny i miły, politycy są po to, żeby nam pomagać - oczywiście ci z naszej partii, bo ci z
przeciwnej to kanalie - i nikt nie zauważa, że od początku naszej demokracji ciągle mamy w
sejmie te same mordy, te same ryje, jedynie zmieniające przynależność partyjną. I ludzie ciągle
wierzą, że oni są dobrzy, bo przecież się uśmiechają... może gdyby częściej małym dzieciom
puszczać takie filmy i rozmawiać z nimi, świat wyglądałby nieco inaczej.

tomakin

O, tak sobie pomyślałem... a może ten cały bunt dorosłych przeciw Koralinie bierze się stąd, że pokazano tam... błędy rodzicielskie, które prawie każdy rodzic popełnia? Rodzic, który nigdy nie ma czasu dla dziecka faktycznie może mieć problem z zabraniem tego dziecka na film, gdzie pokazane są konsekwencje takiego braku czasu (dzieciak zaczyna ufać obcym, niekoniecznie dosłownie obcym na ulicy, ale na przykład zaczynają go wychowywać gry video czy telewizja)

tomakin

Myślisz, że 6-,7-letnie dziecko zrozumie przesłanie tego filmu? A po jego obejrzeniu będzie trzymało się na kilometr od wszystkich nieznajomych?
To tak nie działa. Efektem mogą być tutaj koszmary w nocy, ale nie jakieś filozoficzne przemyślenia 7-latki. A jak będziesz wmawiać takiemu dziecku, to co próbujesz nam wmówić tutaj, to skończy się to problemami z nieśmiałością, z kontaktami z rówieśnikami i panicznym lękiem przed zostaniem samemu. A co do dwóch ostatnich akapitów Twojej wypowiedzi - naprawdę uważasz, że zastraszanie małego dziecka to dobra metoda nauczenia samodzielności i ostrzeżenia przed fałszywymi ludźmi? Jeśli tak, to nikt nigdy nie pozwoliłby Ci mieć dziecka, po tym egzaminie, o którym sam/-a napisałaś.

EverSmille

Zwróć uwagę, że przez jakieś ostatnie 7 milionów lat nasi bezpośredni przodkowie - oraz my - wychowywali się w warunkach, w których co chwilę ktoś umierał, najczęściej dość brutalnie zabijany na naszych kilkuletnich oczach. I co? I nic, żyjemy, mamy się dobrze. Człowiek jest doskonale dostosowany do przetrwania stresów tysiące razy silniejszych, niż te które serwuje mu "Carolina", ba, powiem więcej - takie stresy są nam absolutnie niezbędne do prawidłowego rozwoju.

Jeśli dzieciak nie nauczy się radzić sobie ze stresem w młodym wieku, nigdy się nie nauczy. Wyrastają potem tacy pseudoludzie, którzy patrzą na świat jak na nieustającą bajkę w której wszystko musi się ułożyć - a potem mamy pseudospołeczeństwo które bezwolnie poddaje się wszystkim obietnicom ze strony tych na górze. Bo tak zostali nauczeni.

Pamiętam, jak znajomy pokazywał dziecku koleżanki karmienie węża. Matka mało się nie zes... ze strachu i paniki, wrzask, pisk, jezusmaria co się dzieje, zwierzęta czasami umierają, bożeświętyianiołowie, w naturze czasem jedno zwierzę zjada drugie, to STRASZNE, tak nie może być, po policję zadzwońcie! Prokuratura, proszę zlikwidować fakt umierania zwierząt!

A dzieciak? Nic, popatrzył, o, fajne - i tyle, zero reakcji. Śmierć stworzenia odebrał jako coś najzupełniej oczywistego - bo to JEST najzupełniej oczywiste i naturalne dla każdego normalnego dziecka. Dopiero chorzy rodzice ze swoimi chorymi wizjami mogą mu wmówić, że jest to nienaturalne i niewłaściwe.

Jedyne stresy jakich należy unikać, to te w których dzieciak jest pozbawiany bodźców, bądź warunkowany negatywnie (na przykład chory pisk matki na widok pająka może u kilkuletniego dziecka trwale zakodować chorobliwy lęk przed pająkami, czyniąc go w zasadzie kaleką na resztę życia). Podobnie negatywnie warunkuje wszelkie zniechęcanie dziecka do właściwego opiekuna, brak rozmowy (który jest potężnym stresem) czy kara bez powodu (bo rodzic musi sobie odreagować). Ale BAJKA w której obcy jest zły wobec dzieci? No litości, trzeba być naprawdę skrzywdzonym przez rodziców i mieć naprawdę chore spojrzenie na świat, żeby uwierzyć iż to może mieć jakiś negatywny wpływ na psychikę dziecka.

Tzn wróć, może mieć - jeśli dzieciak był totalnie bezstresowo wychowywany, a to będzie dla niego pierwszy taki stres, faktycznie, będzie to dla niego szok. Ale nie z powodu 2 godzin filmu, tylko z powodu powiedzmy 8 lat znęcania się psychicznego - pozbawiania go podstawowych bodźców niezbędnych do rozwoju, czyli kontaktu z rzeczywistością. I tak dobrze, że przestraszy się na filmie, lepsze to, niż żeby potem przez całe życie był totalnie niezdolny do okazania braku zaufania komuś, kto mu coś oferuje (na przykład super ekstra kredyt na jedyne 300%, albo 100 milionów jeśli odda się głos na tego a tego wąsatego prezydenta).

EverSmille

Dziecko potrafi sobie doskonale wyobrazić przerażające rzeczy, które mogą go spotkać. Widzi potwory pod łóżkiem, boi się ciemności, każde dziecko tak ma. Więc jeśli zabronisz dziecku to wcale nie odetniesz go od przerażających wizji. Bo one wszystkie są już w umyśle dziecka, pojawiają się tam w naturalny sposób.

Mimo tego, że dziecko wyobraża sobie różne straszne rzeczy - to nie potrafi wyobrazić sobie że można to jakoś przezwyciężyć. Widzi zagrożenia, ale nie widzi drogi wyjścia. Dlatego film, taki jak Koralina jest dla dziecka ważny - bo pokazuje, że może wyjść cało nawet z najgorszych tarapatów.

Popatrz na bajki, które ludzie opowiadają dzieciom od wieków - jest tam zagrożenie, jest tam strach, ale jest też nadzieja, że każde zagrożenie można pokonać. Baśnie sprawdzały się przez wieki, przekazywane są z pokolenia na pokolenie.

ocenił(a) film na 10
KrzysiekKolski

I like this very much

EverSmille

Myślę że rozgarnięty 6-7 latek nie powinien mieć prob lemu ze zrozumieniem tego morału...

ocenił(a) film na 7
EverSmille

Nie doceniasz dzieci.
6-7 dzieci świetnie wyczują o co chodzi w filmie, nawet jeśli nie potrafią tego wyrazić słowami.

ocenił(a) film na 7
tomakin

Idąc za twoim tokiem rozumowania, wszyscy ludzie przed wymyśleniem telewizji mieli "syndrom jedynaka". Owszem, dziecko powinno czerpać nauki i wzorce, ale z realnego świata, które je otacza.

Jacke32

Ale że co, że jak? Nie uczymy już dzieci, nie czytamy im książek tylko nie wiem, wysyłamy do lasu? Telewizja - wbrew powszechnej opinii - jest jednym z powodów, dla których średni iloraz inteligencji tak mocno leci w górę na przestrzeni ostatnich lat. To medium jak każde inne - opowieść, książka, wyprawa - tyle, że medium dostarczające informacji dużo bardziej skondensowanej. Ma więc dużo większą moc oddziaływania zarówno pozytywnego, jak i negatywnego.

ocenił(a) film na 7
tomakin

Wątpię, żeby dziecko znalazło w domu jakieś drzwi, przez które przejdzie i będzie musiało uciekać przed swoją "drugą matką". Uczymy się na swoich błędach. Patrzenie się na coś nie ma takiej mocy jak nasze przeżycia.

Jacke32

Chłopie, jesteś żywcem wycięty z komiksu. Właśnie stwierdziłeś, że bajki i baśnie są niepotrzebne. Po co nam wyobraźnia...

ocenił(a) film na 7
tomakin

Niczego takiego nie stwierdzałem. Powiedziałem tylko, że głupotą jest sądzić, że tego typu bajka nauczy dzieci unikania obcych.

Jacke32

Będzie jednym z tysięcy pozytywnych czynników wychowawczych.

A teraz mały konkurs filmowy - z którego filmu akcji wziąłem pierwsze zdanie poprzedniej wypowiedzi? Występuje raczej w starej wersji tłumaczenia.

tomakin

Co do twojej wypowiedzi to zgadzam się. Przykładem tego jest mój młodszy 11-letni kuzyn. Kiedy wychodzimy z rodziną do kina (często jakieś produkcje które są dsneyowskie odpowiednio dla niego), a nawet na nich młody podczas seansu zakrywa oczy rękami. Niektóre z tych produkcji są od 3 lat. Powodem tego są jego rodzice którzy odcinają go od wszelkich produkcji (czy to gier czy filmów) powyżej 7 lat.Wolno mu bawić się w jedynie w gry z lego w tytule ( bo dla dzieci ) . Tylko o tym z resztą można z nim porozmawiać. Innych tematów nie ma.

starkowiec495

Heh, Twój post powinien być gdzieś podpięty na samej górze, żeby każdy krytykujący film mógł go przeczytać :D

ocenił(a) film na 7
Jacke32

O jakiej bajce mówisz? Bo chyba nie o Koralinie? Tam nie ma nic o unikaniu obcych, wręcz przeciwnie.

ocenił(a) film na 9
tomakin

Zgadzam się. To jest film dla dzieci, filmy Burtona nie są odpowiednie dla dzieci, ale ten posiada odpowiednią dawkę strachu dla dziecka (bo musisz przecież przyznać, że film był odrobinę nieprzyjemny, a postacie przerażające- i takie miały być). Trochę wkurza mnie, jak dziecko wychowuje się na tylko tych dzisiejszych, nowych, komputerowych bajkach, które często są wręcz ogłupiające (dajmy na to taki Klub Przyjaciół Myszki Miki), a bajki powinny uczyć. A to jest właśnie taka bajka, która uczy, jak już wspomniałeś, a w dodatku seans będzie przyjemny zarówno dla dziecka jak i rodzica.

ocenił(a) film na 10
tomakin

Jeśli chodzi o tego typu dydaktyzm dla najmłodszych to lepszym przykładem będzie raczej: "Spirited Away"...
Bo jednak 4 latkowi bym tego nie puściła;)
Ale może się mylę.

tomakin

aczkolwiek ty chyba rodzicem nie jesteś? wyrażam bynajmniej taką nadzieję, ponieważ aż ciarki na myśl mnie przechodzą jakież to techniki wychowawcze zrodzić się mają szansę w twej głowie.. bezstresowe wychowanie to jedno, a podłączanie dziecka do krzesła pod napięciem - coukiem inksza bora.

GlaniqGce

podłączasz dzieci do krzesła pod napięciem? w ogóle masz takie fantazje? kurde, drodzy filmwebowicze, to chyba powinno się gdzieś zgłosić, jak sądzicie?

tomakin

Właśnie tak sobie skojarzyłem - można to porównać do jedzenia. Tak, do jedzenia. Przez miliony lat ewolucji dostosowaliśmy się do tego, że potrafimy przetrwać głód. Nasze organizmy mają tysiące mechanizmów które pozwalają nam magazynować zapasy, spowalniają metabolizm, wprowadzają w specyficzne tryby "zimowe" i tak dalej. Ale nigdy nie było tak, że mieliśmy nadmiar jedzenia. Aż do dziś, kiedy w żarciu toniemy. I jaki tego efekt? Jeśli ktoś nie ma na tyle dużo rozsądku i silnej woli, żeby się dosłownie czasami głodzić, to dość drastycznie pogarsza sobie stan zdrowia. W zasadzie wszystkie przypadki nowotworów, zawałów czy cukrzyc mają swoje źródło w spożywaniu "smacznych" pokarmów - wysokoenergetycznych. Miliony lat głodu nauczyły nas, że na pokarmy wysokoenergetyczne trzeba się rzucać i pochłaniać. Ale gdy jest ich za dużo - ta energia idzie nie tam gdzie powinna.

Mamy też pierwszy chyba w historii ludzkości etap "bezstresowy". Kiedy ostatnio widzieliśmy chociażby publiczną egzekucję czy ciężkie pobicie na żywo? Podejrzewam, że totalny zanik takich cech jak odwaga, honor, rozsądek czy braterstwo jest właśnie częściowo wynikiem takiego pozbawienia brutalnych, ale niezbędnych bodźców. Może mi się tylko wydaje, może idealizuję te "dawne" czasy, ale coś w tym musi być. Niedawno czytałem niesamowity, napisany przez lekarza artykuł o umieraniu. Jak do sprawy umierania bliskiego podchodzą ludzie ze wsi, a jak z miasta. Miastowi do samego końca udają, że problemu nie ma, nawet nie odwiedzają chorego, umierającego krewnego, potem zjawiają się i od lekarzy wymagają cudów. Z reguły oznacza to dla tego umierającego człowieka drogę przez mękę. Wiejscy z kolei - naoglądali się śmierci. Potrafią z umierającym spędzić te ostatnie tygodnie czy miesiące, a jak już nadchodzi czas - pozwalają odejść, by nie przedłużać cierpienia.

No to tyle mojej refleksji, nie do końca już powiązanej z filmem.

tomakin

Jak ten film leciał na CANAL+ to miał oznaczenie od KRRIT "od lat 12".
Sam był dał podobne oznaczenie, bo widziałem kiedyś ten film na DVD i trąci on nieco psychodelią a la Burton.

ocenił(a) film na 7
tomakin

Zgadzam się w 100%. Gdyby nie to, że moi rodzice byli przekonani, że to zwykła bajka to by mnie na to nie zabrali, chociaż nie byłam już małym dzieckiem, a mimo to miałam po tym traumę. I dobrze. Tak samo jak po ludzkiej stonodze, którą oglądałam niedługo po tym. Przez to trzymanie pod kloszem wyrastają rozpuszczone dzieci, do których poniekąd należę. Bezstresowe wychowanie to najgorsze co może być.

ocenił(a) film na 8
_VICKEY_

"Człowiek to zwierzę, po którym traumy spływają jak woda po bruku"... Nie wiesz, o czym mówisz. Człowiek jest kimś więcej niż zwierzę, właśnie dlatego, że jest Kimś. Ma rozum, wolność, ale przede wszystkim posiada wielką wrażliwość, o czym najwyraźniej niektórzy nie chcą pamiętać. Szczególnie dziecko ze swoją emocjonalnością jest stworzeniem pięknym i bardzo kruchym. Z tego powodu trzeba uważać, by nie spowodować właśnie tej "traumy", która jest faktem i często występuje (nie przez wychowanie pod kloszem - którego swoją drogą także jestem przeciwniczką - lecz przez niewłaściwy sposób przekazu pewnych spraw). Dziecko niczego w ten sposób się nie nauczy, za to rysy na psychice zostaną i objawią się niedługo, pozostaną także w życiu dorosłym (choć może nikt nie będzie się zastanawiał nad tym, że powodem jest obejrzana w dzieciństwie bajka). Wszystko musi być przystosowane do wieku. Z dzieckiem rozmawia się, uczy go, że nie wolno rozmawiać z nieznajomymi. Absolutnie nie chodzi mi o to, by dziecko separować od prawdziwego życia, problemów, rzeczywistości, ale trzeba je chronić, a po drugie nie można pokazywać mu sytuacji skrajnych lub wręcz przesadnych. Małe dziecko nie łapie przenośni! Widzi wstrętną czarownicę, więc będzie się jej bało, później zacznie się bać wszystkiego i efekt będzie odwrotny. Ale nie chce mi się nad tym rozpisywać, myślę, że każdy, kto ma trochę rozumu, zrozumie, że nie uczy się dziecka anatomii/biologii ani nie uświadamia się go, pokazując mu filmy pornograficzne. Może przerysowane porównanie, ale w gruncie rzeczy na jedno wychodzi. Co do samej bajki... czy raczej filmu animowanego... uważam, że "Koralina..." jest arcydziełem, czymś absolutnie niezwykłym i pełnym głębokich prawd. Bajka jest tak skonstruowana, że trzyma w napięciu o wiele mocniejszym niż większość thrillerów. Dorośli wyniosą z niej bardzo wiele mądrości (a strach u dorosłego podczas oglądania dobrego filmu też jest czymś naturalnym i świadczy o geniuszu twórców). Dzieci kilkunastoletnie także znajdą tam dużo prawdy. Jednak absolutnie nie można pokazywać tej bajki mniejszym dzieciom. Nie jest to w żaden sposób pedagogiczne. Po prostu "Koralina..." jest dla starszych odbiorców. Małe dzieci będą przerażone i długo będą śniły się im koszmary, nie przez same treści, które zostaną im przekazane, ale właśnie przez pełen napięcia, przerażający klimat tego filmu.

ocenił(a) film na 7
Isabella91

Jakbyś nie doczytała... napisałam wyżej, że nie byłam już małym dzieckiem tzn. miałam 12 lat. Tak czy inaczej uważam, że bezstresowe wychowanie jest złe. Takie dzieci nie wiedzą potem co jest dobre, a co złe. Jednak to nie znaczy, że popieram zastraszanie.

ocenił(a) film na 8
_VICKEY_

Odnosiłam się raczej do tomakin, a nie do Twojej wypowiedzi, co powinnam zaznaczyć - przepraszam, że tego nie zrobiłam. Ja także jestem przeciwna bezstresowemu wychowaniu. Tak, jak mówisz - dzieci nie wiedzą wtedy, co jest dobre, a co złe, poza tym śwat staje się dla nich zbyt okrutny, by potrafiły jakkolwiek w nim żyć. Mimo to uważam, że filmy itp. (które małe dzieci biorą bardzo serio) powinno się swoim pociechom dobierać z wielką ostrożnością.

ocenił(a) film na 10
Isabella91

Zgadzam się z przytoczoną powyżej opinią. Również uważam Koralinę za rewelacyjny, wciągający i głęboki film animowany (w dodatku wykonany w taki sposób, że od strony technicznej nie zestarzała się ani trochę - wczoraj sobie do niej z przyjemnością wróciłem). Przedział wiekowy od kilkunastolatków (młodsi będą się tylko bać, starsi odkryją ukryte przesłania).

ocenił(a) film na 10
tomakin

Niby masz rację, ale mimo wszystko to nie jest film dla przedszkolaka - dla dziecka 8, 10 lat jak najbardziej, ale młodszy odbiorca widzi tylko przerażające obrazy okraszone nie mniej mroczną muzyką i niestety nie jest w stanie wytrwac nawet do końca. Na moim seansie dzieci wybiegały z kina z płaczem i cięzko je wynić bo nawet ja miałam ciary.
Osobiście jako 7 latka uwielbiałam czytać baśnie rosyjskie- niesamowicie mroczne i brutalne, ale myslę, ze gdyby ktoś mi je autentycznie zekranizował to nie byłabym w stanie ich wtedy obejrzeć. Dlatego dla młodszych dzieciaków warto znaleźć książki , które są w jakiś sposób straszne, ale krótkie - wówczas dziecko szybciej moze zobaczyć jak taka historia się kończy i w ten sposób uczyć się walczyć ze swoimi lękami. Świetna jest np książka obrazkowa (też Neila Gaimana) "Wilki w ścianie" - sama historia zaczęrpnięta jest z horroru, ale dzięki krótkiej formie idealnie przystosowana dla przedszkolaka (choc pewnie kilka nocy będzie nieprzespanych ;)).

tomakin

Nie do końca się z tobą zgadzam. Nie można szastać takimi zdaniami: "Człowiek to zwierzę, jako takie jest ewolucyjnie ukształtowany w taki sposób, żeby wszelkiego rodzaju traumy spływały po nim jak woda po przysłowiowym burku. Do prawidłowego rozwoju człowieka potrzebne są wszystkie bodźce - nie tylko te pozytywne, ale też te ciężkie." - każdy człowiek jest inny i nie jesteśmy zwierzętami. Nie jest to bajka dla małych dzieci, ale dla starszych już tak. Ta bajka porusza bardzo ważne i nader częste kwestie - zaniedbywanie dzieci przez rodziców, szczególnie znacząca jest scena, w której Koralina mówi mamie, że prawie wpadła do studni, a matka - która nie słuchała opowieści dziewczynki - odpowiada: "To wspaniale". W tej bajce chodzi też o to, że dzieci, które są lekceważone przez swoich rodziców często popadają w dziwny i niezdrowy świat wyobraźni, zaspokajają w tym świecie swoje potrzeby, ponieważ nie mogą dostać miłości i opieki w życiu realnym. Najczęściej w starszym wieku kończy się to aspołecznością, problemem z samooceną, egoizmem itp., takie dzieci - potem ludzie dorośli - mają problem z empatią, a co się z tym wiąże również z nawiązywaniem głębszych relacji z innymi ludźmi.
Następnym ważnym i ciekawym aspektem miłości (bo ten film jest właśnie o braku miłości i miłości wypaczonej), który porusza ten film, to "miłość" drugiej matki do Koraliny. Koralina wypowiada ważne zdanie, gdy druga matka zapewnia ją, że ją kocha: "Może i mnie kochasz, ale okazujesz mi to w dziwny sposób." - wielu ludzi zapewnia nas, że nas kocha, ale ich czyny temu przeczą. Tacy ludzie nie potrafią kochać, myślą tylko o sobie, bo jak głosi nauka chrześcijańska, miłość to służba drugiej osobie - dbanie o tę osobę, liczenie się z jej uczuciami, a nie wykorzystywanie drugiej osoby do osiągnięcia swoich egoistycznych celów.
Ta bajka kończy się dobrze - Koralina jest silną i mądrą dziewczynką, a do tego - co bardzo ważne - ma przyjaciół (chłopca i kota) i dzięki nim może się uwolnić z tego dziwnego świata, w który wpadła. Ale niestety nie wszystkie dzieci mają tyle szczęści - ponieważ gdy zostają same, spadają niżej i niżej, w głąb dziwnych wewnętrznych i wypaczonych światów, przez co często jako dorośli ludzie mają wypaczone psychiki - dosadnie film daje to do zrozumienia, gdyż tacy ludzie wyrządzają potem wiele krzywd ludziom ze swojego otoczenia.
Myślę, że tę bajkę powinni oglądać rodzice, by zdać sobie sprawę z zagrożeń płynących z ignorowania swoich dzieci. Natomiast dzieci mogą wywnioskować, że nie tylko one czują się pokrzywdzone ignorancją swoich rodziców - że inne dzieci też zmagają się z takimi problemami.

ocenił(a) film na 8
tomakin

Jednym słowem: gdyby więcej czasu spędzać z własnymi dziećmi to zapewne mielibyśmy lepszy świat ...

tomakin

no byłby horror

użytkownik usunięty
tomakin

"W takich chwilach jestem za tym, aby pozwolenie na spłodzenie / urodzenie dziecka było dostępne bo ciężkim egzaminie."

Przeczytałem Twój post i uważam, że nie przeszedłbyś nawet lekkiego egzaminu. Tak więc raczej onanizuj się tymi swoimi złotymi myślami, że ciężkie stresy spływają po ludziach jak woda po kaczce. Rozwaliła mnie zwłaszcza uwaga "I co? I nic, żyjemy, mamy się dobrze". Zwracam tylko uwagę, geniuszu, że w identyczny sposób można usprawiedliwić dowolne zjawisko z historii ludzkości, no bo w końcu jednak przetrwaliśmy jako ludzkość te różne opresyjne systemy, eksterminacje, wojny, obozy.... Żyjemy i mamy się dobrze.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones